Komisja Nadzoru Finansowego na wtorkowym posiedzeniu zatwierdziła ostateczną formę znowelizowanej Rekomendacji T. Wydane regulacje okazały się łagodniejsze niż zapowiadano – banki będą mogły pożyczać więcej na uproszczonych zasadach. Co więcej, kurek z kredytami będą mogły odkręcić wszystkie instytucje, nie tylko te, które są w najlepszej sytuacji finansowej.
Rynek kredytów konsumpcyjnych w zeszłym roku się skurczył. To wina nie tylko mniejszego apetytu na ryzyko wśród kredytodawców, ale także krępujących ich regulacji nadzoru. Część banków próbowała co prawda obchodzić ograniczenia Rekomendacji T, ale trzeba przyznać, że wymogi KNF dały się bankowcom mocno we znaki.
Rekomendacja T w swoim dotychczasowym brzmieniu zalecała, aby banki badały zdolność kredytową klientów detalicznych nawet w przypadku niewielkich kredytów. W ten sposób wyeliminowano z rynku tzw. szybkie pożyczki, gdzie weryfikacja kondycji finansowej kredytobiorcy odbywała się na uproszczonych zasadach. Rolę dostawców szybkiego finansowania z powodzeniem przejęły instytucje pozabankowe, na co narzekali wielokrotnie przedstawiciele sektora.
Drugim z najistotniejszych ograniczeń było limitowanie wysokości obciążeń kredytowych. Zaciągający pożyczkę nie mógł na jej spłatę przeznaczać więcej niż 50% swoich miesięcznych dochodów. W przypadku osób zarabiających powyżej średniej granicę ustawiono nieco wyżej – na poziomie 65%.
Koniec z DTI, wracają proste procedury
Znowelizowana Rekomendacja T nie przewiduje ograniczenia wysokości raty kredytu w stosunku do dochodów kredytobiorcy. Banki będą mogły samodzielnie ustalać jaka granica wskaźnika DTI (obsługa długu do dochodów) uznawana jest za odpowiednią. Decyzja ta ma być zawarta w strategii zarządzania ryzykiem i zatwierdzana przez radę nadzorczą instytucji. Oznacza to, że na rynku pojawią się zapewne banki łagodniej podchodzące do kredytobiorców obciążonych już innymi ratami, jak również gotowe pożyczać więcej niż pozostałe.
KNF zezwolił także bankom na stosowanie uproszczonych metod oceny zdolności kredytowej. Mniej wnikliwie badać będzie można klientów starających się o kredyt lub pożyczkę o kwocie nieprzekraczającej czterokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Większe kwoty bez zbędnych formalności otrzymają klienci znani bankowi. Ci, którzy legitymują się co najmniej 6-miesięcznym okresem współpracy z bankiem, będą mogli skorzystać z uproszczonej procedury dla kwoty do sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Dwukrotnie wyższy limit będzie obowiązywał klientów z rocznym stażem.
Niezależnie od nowych, luźniejszych zasad oceny ryzyka kredytowego, Rekomendacja T zaleca, aby każdorazowo weryfikować historię kredytową klienta. Osobom z kredytowymi przewinieniami wcale zatem nie będzie łatwiej niż dzisiaj.
Sporna rekomendacja
Z treści komunikatu opublikowanego przez KNF wynika, że ostatecznie przyjęto rozwiązania bardziej liberalne niż we wcześniej przedstawianym projekcie. Limity zobowiązań udzielanych w ramach uproszczonych procedur są dwukrotnie wyższe. Komisja nie wspomina także o ograniczeniu przywileju stosowania szybkiej ścieżki kredytowania.
Proponowane wcześniej rozwiązania zakładały, że tylko banki posiadające wysoki współczynnik wypłacalności oraz odpowiednią proporcję kapitałów najwyższej jakości (Tier 1) będą mogły skorzystać z kredytowych ułatwień. Prawdopodobnie te zapisy stały się przyczyną dość nietypowego rozkładu głosów podczas głosowania – przeciwny wydaniu rekomendacji był m.in. Przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak oraz jego Zastępca Wojciech Kwaśniak.
Banki mają czas do 31 lipca, by wprowadzić w życie nowe rekomendacje. Można spodziewać się, że nie będą z tym zwlekać i w najbliższym czasie czekają nas agresywne promocje kredytów konsumpcyjnych. Sprzyja temu zarówno spadająca cena pieniądza, jak i zastój w kredytach hipotecznych. Banki będą starały się ratować swoje wyniki, a KNF łagodząc reguły kredytowania właśnie przyszedł im z pomocą.