REKLAMA
DEBATA MISTRZÓW

PKO BP nie odpuścił posiadaczce kredytu "Alicja"

Wojciech Boczoń2019-07-19 11:01analityk Bankier.pl
publikacja
2019-07-19 11:01
PKO BP nie odpuścił posiadaczce kredytu "Alicja"
PKO BP nie odpuścił posiadaczce kredytu "Alicja"
fot. Krystian Maj / / FORUM

Kilka miesięcy temu na łamach Bankier.pl opisywaliśmy przypadek klientki PKO BP, posiadaczki feralnego kredytu "Alicja", sprzedawanego przez bank w latach 90. Pani Annie udało się podpisać ugodę, ale nadal ma do spłacenia 140 tys. zł. Mimo że z umownych 120 tys. zł spłaciła już trzy razy większą kwotę.

W 1995 r. pani Anna zaciągnęła kredyt "Alicja" w wysokości 120 tys. zł na zakup domu. Do tej pory spłaciła już 360 tys. zł, a stan jej zadłużenia nadal wynosi 467 tys. zł. Ponieważ spłata tak wysokich odsetek przekracza jej możliwości finansowe, zdecydowała się podpisać umowę z bankiem. PKO BP nie chciał umorzyć dalszej części długu i zredukował jej zadłużenie do kwoty 140 tys., z czego 120 tys. to kapitał, a 20 tys. odsetki. W praktyce posiadaczka "Alicji" musi w zasadzie od nowa spłacać kredyt zaciągnięty przed 24 laty. Zdecydowała się na sprzedaż domu i pogodziła z koniecznością utraty spłaconej do tej pory kwoty.

Kredyt z haczykiem

Kredyt "Alicja" stał się pułapką bez wyjścia. Jak to możliwe, że po tylu latach spłaty nadal nie udało się uregulować zaległości zaciągniętej na zakup domu? Konstrukcja kredytu zawiera bowiem haczyk. Kredytobiorca spłaca jedynie niewielką ratę składającą się z części należnych w danym miesiącu odsetek. Ich pozostała część dopisywana jest do kapitału kredytu, a w efekcie kapitał cały czas rośnie. Dzięki takiej konstrukcji w latach 90. XX na zakup mieszkania mogły sobie pozwolić także osoby o niższych dochodach. W praktyce jednak szybko okazało się, że dla wielu z nich zadłużenie z tytułu hipoteki stało się niemożliwe do spłacenia.

Kredyt "Alicja" w przeszłości okrzyknięty został hitem i zyskał branżowe nagrody. Zaciągnęło go 100 tys. osób. Dziś spłaca go już tylko kilkuset klientów. Nie wiadomo, ilu osobom udało się uregulować zadłużenie, a ile zdecydowało się na sprzedaż mieszkania czy zmianę warunków umowy. Bank proponował im zamianę "Alicji" na zwykły kredyt hipoteczny na aktualnych warunkach rynkowych.

Spłata kredytu od nowa

Jak jednak wynika z podpisanej przez panią Annę ugody, rozwiązanie to wcale nie okazuje się korzystniejsze. Klientka nadal ma do spłaty całość zaciągniętego kapitału plus odsetki. Aktualne oprocentowanie kredytu wynosi 1,72 proc., ale jest ono uzależnione od warunków rynkowych, czyli w praktyce może się zmienić (WIBOR 3M). Bank zastrzegł sobie także prawo do zerwania ugody w sytuacji, gdy wysłany przez niego rzeczoznawca stwierdzi, że wartość nieruchomości jest niższa niż kredyt lub klientka nie będzie terminowo regulowała rat. Wówczas do spłaty pozostanie nadal 467 tys. zł.

Reklama

Pani Anna sądziła się z bankiem, ale mimo wady w konstrukcji kredytu sąd nie stanął po jej stronie. W umowie nie podano bowiem terminu, w jakim należy spłacić kredyt. Umowę "Alicji" skrytykował także Rzecznik Finansowy, wskazując w niej liczne nieprawidłowości. Szerzej na ten temat pisaliśmy w tekście „Kredyt Alicja wciąż boli. Spełniał marzenia, stał się pułapką”.

Narodowy czempion

PKO Bank Polski jest największym bankiem na rynku. Obsługuje blisko 11 mln klientów, z czego zdecydowana większość to klienci detaliczni. W pierwszym kwartale 2019 r. wypracował 862 mln zł zysku netto, czyli o 14 proc. więcej niż przed rokiem. Był to najlepszy wynik w całym polskim sektorze bankowym.

Źródło:
Wojciech Boczoń
Wojciech Boczoń
analityk Bankier.pl

Ekspert z zakresu bankowości. Autor komentarzy, poradników, artykułów i raportów o bankowości skierowanych zarówno do branży, jak i jej klientów. Redaktor prowadzący branżowego serwisu PRNews.pl. Autor cyklu raportów "Polska bankowość w liczbach". Dziennikarz Roku 2013 według Kapituły Konkursu IX Kongresu Gospodarki Elektronicznej przy Związku Banków Polskich. Dwukrotnie nominowany do nagrody Dziennikarskiej im. Mariana Krzaka oraz laureat tej nagrody w 2014 r. Finalista Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Clubu Polska za 2019 r. Telefon: 796 099 932

Tematy
Oferta na Wygodny Kredyt Gotówkowy od Santander Bank Polska | RRSO 11,22%

Oferta na Wygodny Kredyt Gotówkowy od Santander Bank Polska | RRSO 11,22%

Komentarze (34)

dodaj komentarz
boob
Szkoda, że autor nie dołączył lików do innych publikacji, które opisują ten problem. Po ich przeczytaniu bardziej skłaniam się do opinii, że klientka chciała oszukać bank (może po prostu uznała, że na tym kredycie dużo zarobi).
Komentarze pod artykułem, są moim zdaniem bardzo nieroztropne (na podstawie "zmanipulowanych"
Szkoda, że autor nie dołączył lików do innych publikacji, które opisują ten problem. Po ich przeczytaniu bardziej skłaniam się do opinii, że klientka chciała oszukać bank (może po prostu uznała, że na tym kredycie dużo zarobi).
Komentarze pod artykułem, są moim zdaniem bardzo nieroztropne (na podstawie "zmanipulowanych" informacji zamieszczonych w artykule.
Dlaczego nikt (autor) słowem nie wspomniał, dlaczego kredyt miał taką konstrukcję i nie przypomniał gigantycznej inflacji 24 lata temu?
Takie informacje to woda na młyn dla nieuczciwych frankowiczów!!!
marekrz
Którzy to niby "frankowicze" są nieuczciwi? Ci, którym Sąd Najwyższy, Trybunał Sprawiedliwości UE, Rzecznik Finansowy, UOKiK mówią, że ich umowy są nieuczciwe? Czy wszystkie te instytucje nie mają racji i są nieuczciwe, tak jak "frankowicze", czy może to jednak banki są oszustami?
boob odpowiada marekrz
Sędzia, który ma kredyt frankowy wydaje korzystny wyrok dla frankowiczów w sprawie kredytów frankowych - to Twoim zdaniem jest uczciwe?
Jeżeli były zapisy, które stawiały bank w uprzywilejowanej pozycji, bank powinien być ukarany, podobnie powinien być ukarany KNF, który tego nie dopilnował na czas i może prokuratura, która nie
Sędzia, który ma kredyt frankowy wydaje korzystny wyrok dla frankowiczów w sprawie kredytów frankowych - to Twoim zdaniem jest uczciwe?
Jeżeli były zapisy, które stawiały bank w uprzywilejowanej pozycji, bank powinien być ukarany, podobnie powinien być ukarany KNF, który tego nie dopilnował na czas i może prokuratura, która nie interweniowała w odpowiednim czasie - o ile frankowicze ten problem w sensownym czasie zgłaszali itd, itp.
Nie będę się rozpisywał - zobacz jak prymitywne są komentarze pod tym artykułem. Zobacz jak prymitywne są komentarze frankowiców na forum Bankiera, podobnie ludzi, którzy stracili na obligacjach GB.
marekrz odpowiada boob
Co za różnica, czy sędzia jest "frankowiczem" czy nie? Prawo jest jasne nawet dla laika: nieuczciwy zapis nie obowiązuje od początku umowy i należy go usunąć z umowy. To jest tak proste, że każdy sędzia powinien to zrozumieć. Jeżeli sędzia wciska średni NBP w miejsce nieuczciwego zapisu, to albo nie zna przepisów prawa Co za różnica, czy sędzia jest "frankowiczem" czy nie? Prawo jest jasne nawet dla laika: nieuczciwy zapis nie obowiązuje od początku umowy i należy go usunąć z umowy. To jest tak proste, że każdy sędzia powinien to zrozumieć. Jeżeli sędzia wciska średni NBP w miejsce nieuczciwego zapisu, to albo nie zna przepisów prawa albo jest przekupiony przez bank. Zwłaszcza, że średnia wartość kursu kupna/sprzedaży jest baz sensu, bo bank nie kupował ani nie sprzedawał waluty, tylko zabezpieczał się FX SWAP-ami lub pożyczał. Co do oceny KNF to pełna zgoda.
boob odpowiada marekrz
Sędziowie i prokuratorzy, który brali kredyty frakowe nie widzieli tych wad? (są świadomi i obeznani z prawem). Widzą dopiero, kiedy sytuacja zmieniła się na trochę mniej dla nich korzystną? To według Ciebie jest uczciwe?
Dodatkowo, wadą takiego wyroku jest to, że sędzia nie powinien sądzić we własnej sprawie. To jest
Sędziowie i prokuratorzy, który brali kredyty frakowe nie widzieli tych wad? (są świadomi i obeznani z prawem). Widzą dopiero, kiedy sytuacja zmieniła się na trochę mniej dla nich korzystną? To według Ciebie jest uczciwe?
Dodatkowo, wadą takiego wyroku jest to, że sędzia nie powinien sądzić we własnej sprawie. To jest nieuczciwe.
marekrz odpowiada boob
Wadą zasadniczą tych pseudokredytów jest ich konstrukcja finansowa - posługiwanie się przez banki finansowaniem, które negatywnie wpływa na ryzyko klientów. Banki zamiast wykonać umowę i kupić/sprzedać CHF posługiwały się instrumentami, o ryzyku których klienci nie byli informowani. Po drugie, to że ktoś jest profesorem chemii nie Wadą zasadniczą tych pseudokredytów jest ich konstrukcja finansowa - posługiwanie się przez banki finansowaniem, które negatywnie wpływa na ryzyko klientów. Banki zamiast wykonać umowę i kupić/sprzedać CHF posługiwały się instrumentami, o ryzyku których klienci nie byli informowani. Po drugie, to że ktoś jest profesorem chemii nie oznacza, że nie zatruje się związkami chemicznymi w żywności. Inna jest sytuacja prokuratora i sędziego w kwestiach profesjonalnych, a inna w sytuacji kiedy jest konsumentem. Prawa konsumenta nie są wyłączane.
karol82 odpowiada boob
boob - na jakiej podstawie twierdzisz, że "komentarze są prymitywne"? Może za mało czytasz. Jest także wiele powiązań na linii pełnomocnicy banków - sędziowie. Poszperaj na forach to znajdziesz więcej szczegółów.
Dyrektywa 93/13, orzecznictwo TSUE, stanowisko Rzecznika Finansowego, UOKiK, także wyroki Sądu Najwyższego
boob - na jakiej podstawie twierdzisz, że "komentarze są prymitywne"? Może za mało czytasz. Jest także wiele powiązań na linii pełnomocnicy banków - sędziowie. Poszperaj na forach to znajdziesz więcej szczegółów.
Dyrektywa 93/13, orzecznictwo TSUE, stanowisko Rzecznika Finansowego, UOKiK, także wyroki Sądu Najwyższego i Apelacyjnego są wyraźnie prokonsumenckie.
boob - nie oczekuj, iż każdy konsument to ekonomista lub bankowiec. Idąc do banku, kiedyś uważanego za instytucję zaufania publicznego, klient - konsument liczy na uczciwość, rzetelność, pełną informację o zaletach i wadach oferowanego produktu itp. itd. To bank tworzy wzorzec umowny i jest za ten produkt odpowiedzialny, tak jak producent samochodów za swoje produkty. Kojarzysz "dieselgate"? I co - nie wolno ukarać producenta samochodów, bo ten odgraża się, że przerzuci koszty na innych klientów lub producentów? Właśnie z pełną stanowczością, surowością należy wyciągać wszelkie dostępne konsekwencje prawne i finansowe za takie działania. Wracając na grunt bankowości - co np.: Millennium zrobił po wyroku SOKiK (poczytaj sobie wyroki z lat 2010 i 2011)? Bank nie zrobił nic - "olał temat". Teraz zaczyna ponosić konsekwencje swojego wadliwego produktu, a obrońcy banku, tacy jak Ty, próbują winę przerzucić na frankowiczów. Nie, nie ma na to zgody i bank powinien ponieść odpowiedzialność za produkt, który sam stworzył. Jeśli bank wprowadzał w błąd lub ma w umowach z klientami klauzule niedozwolone - to bank za to odpowiada. A zgodnie z polskim KC, parafrazując - "postanowienia uznane za niedozwolone, nie wiążą konsumenta". Mam nadzieję, iż nie uraziłem Cię swym prymitywnym komentarzem.
karol82 odpowiada boob
Zaraz, zaraz boob - a BTE - czyż nie zostało uznane za niekonstytucyjne, gdyż w tym przypadku to bank był "sędzią we własnej sprawie"? A ile ludzkich istnień, polskich rodzin zostało skrzywdzonych przez BTE? Ostatnio padło także uprzywilejowanie banków w zakresie nakazów zapłaty na podstawie własnych ksiąg. Także widzisz Zaraz, zaraz boob - a BTE - czyż nie zostało uznane za niekonstytucyjne, gdyż w tym przypadku to bank był "sędzią we własnej sprawie"? A ile ludzkich istnień, polskich rodzin zostało skrzywdzonych przez BTE? Ostatnio padło także uprzywilejowanie banków w zakresie nakazów zapłaty na podstawie własnych ksiąg. Także widzisz boob, te Twoje banki nie są tak "krystaliczne".
boob odpowiada karol82
Dziękuję za polemiczne odpowiedzi. Nie mam kredytu frakowego i oceniam sytuację z innej perspektywy.
Znam chyba większość spraw, o których pisaliście.
Wydaje mi się, że bardziej należy podnosić odpowiedzialność KNF, bank ma za zadanie zarabiać i pomnażać swoje dochody (jak każdy biznes). Osobiście proponowano mi polisolokaty
Dziękuję za polemiczne odpowiedzi. Nie mam kredytu frakowego i oceniam sytuację z innej perspektywy.
Znam chyba większość spraw, o których pisaliście.
Wydaje mi się, że bardziej należy podnosić odpowiedzialność KNF, bank ma za zadanie zarabiać i pomnażać swoje dochody (jak każdy biznes). Osobiście proponowano mi polisolokaty i za każdym razem odmawiałem, gdyż był to produkt nie dla mnie (ale bak informował mnie rzetelnie, odpowiadał zgodnie z prawdą na wszystkie moje pytania i to bank Leszka Czarneckiego), ale wśród tych ofert były też takie, na które mógłbym się skusić.
Drażnią mnie sformułowania "banksterzy, banksterka, itd.". Tutaj wracamy do artykułu, który nie jest o kredytach frankowych. Autor wybrał dość tendencyjnie informacje i zobaczcie jak się posypało.
Dlatego chętniej bym pisał o korupcyjnych ofertach KNF w wydaniu Chrzanowskiego (gdyby tylko czas mi pozwolił). O prokuraturze, która powinna sprawdzić zatrudnienie prawnika w banku Solorza (może sprawdzić ile "takich" zatrudnień było itd. itp.) A prokuratura mając inne cele (moim zdaniem) zajmuje się populistyczną działalnością, jak zjednoczyć sobie frankowiczów i getbekowców.
Dlatego może wrzucam frankowiczów i getbekowców do podobnego worka.
Gdyby swoje roszczenia kierowali pod właściwy adres prawdopodobnie bym ich poparł.
W kredytach frankowych na pewno poparłbym w rozliczeniu spreadów, które stosowały banki.
Panwie walczcie o swoje ale bez niszczenia biznesów, z których mamy podatki i bez kradzieży prywatnej własności przez urzędników państwowych!!!
karol82 odpowiada boob
boob - nie dziw się proszę, że ludzie nie wytrzymują nerwowo i używają przytoczonych przez Ciebie określeń. Banki na przestrzeni lat ostro sobie nagrabiły, wprowadziły na rynek wiele toksycznych produktów, przez które ucierpiało wiele rodzin. Jeśli biznes jest prowadzony przy wykorzystywaniu pozycji silniejszego, stosowaniu klauzul boob - nie dziw się proszę, że ludzie nie wytrzymują nerwowo i używają przytoczonych przez Ciebie określeń. Banki na przestrzeni lat ostro sobie nagrabiły, wprowadziły na rynek wiele toksycznych produktów, przez które ucierpiało wiele rodzin. Jeśli biznes jest prowadzony przy wykorzystywaniu pozycji silniejszego, stosowaniu klauzul niedozwolonych oraz ciągłego pokazywania "środkowego palca" skarżącym się klientom, to taki biznes nie powinien nazywać się biznesem. Tak, będziemy walczyć o swoje, nie jest naszym celem niszczenie biznesów lecz przywrócenie podstawowych zasad etycznych na linii bank-klient. Jeśli bank nie potrafi robić biznesu bez naruszania prawa, godności ludzkiej, bez "kombinatorstwa", to tak, bank ma ponieść wszelkie przewidziane prawem konsekwencje. Logiczne, że bankowi ekonomicznie nie opłaca się np.: kredyt PLN+LIBOR CHF, ale to jego problem - taka jest sankcja za stosowanie niedozwolonych postanowień umownych. Przepisy, które przywołałem w innym komentarzu, są znane od dawna. Jednak banki udawały, że ich one nie dotyczą. Reklamacje nic nie dawały, postępowanie przed Rzecznikiem Finansowym bank olał, wpisy do rejestru klauzul niedozwolonych wyśmiewano, na sądowe zawezwanie do próby ugodowej nikt się z banku nie stawiał - to jakie ludzie mają mieć podejście do banków? Może do tematyki z zakresu prawa cywilnego to górnolotne określenie, ale "była zbrodnia - będzie kara". I proszę boob, nie określaj dochodzenia swych praw jako niszczenia biznesów. Jeśli biznes był nieuczciwy, co zostało udowodnione (np.: ile wpisów do rejestru klauzul mają banki?), to taki biznes nie zasługuje na ochronę.
Działania KNF i temu podobnych instytucji to osobna bajka.

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki