Raport PRNews.pl: Zatrudnienie w sektorze bankowym – IV kw. 2018

Wojciech Boczoń
opublikowano: 2019-03-27 10:50

Ostatni kwartał 2018 roku przyniósł dwie bankowe fuzje, w wyniku których część pracowników zmieniła miejsce pracy. Nie obyło się przy tym bez restrukturyzacji zatrudnienia.

Fot. Daniel Dmitriew / FORUM
Fot. Daniel Dmitriew / FORUM

Z danych zebranych z 19 banków o profilu uniwersalnym wynika, że na koniec 2018 r. zatrudniały łącznie pracowników na 110 998 etatach. To o 830 mniej niż kwartał wcześniej i aż o 2,8 tys. mniej niż w analogicznym okresie roku 2017. Każdy z dużych banków zmniejszył liczbę pracowników o kilkaset osób. Bank Pekao ograniczył liczbę etatów o 747, Alior Bank o 383, PKO BP o 300, a eurobank o 219.

Spadki obserwujemy także w bankach, przez które przetoczyły się fuzje. Na koniec IV kwartału 2018 r. w Deutsche Banku pracowało już tylko 500 osób, a w Raiffeisenie 200. Pracownicy Deutsche Banku trafili pod skrzydła Santander Banku Polska, a Raiffeisena do BGŻ BNP Paribas. Obie instytucje po przejęciu kilku tysięcy pracowników ogłosiły zwolnienia grupowe. Santander Bank Polska poinformował, że pracę straci do 1400 osób, a BGŻ BNP Paribas podał, że ograniczy zatrudnienie nawet o 2200 pracowników. Zwolnienia grupowe zapowiedział także Deutsche Bank – pracę straci do 155 osób.

Spadające zatrudnienie w bankowości to nie tylko efekt fuzji i przejęć. To także skutek zmieniających się preferencji klientów. Coraz więcej osób nie chodzi już w ogóle do placówek, bo większość operacji transakcyjnych może wykonać samodzielnie – w telefonie lub bankomacie. Jak wynika z danych PRNews.pl, w ciągu trzech ostatnich lat banki zamknęły 1500 własnych placówek. Oznacza to, że sieć została zredukowana o 20 proc. Pracownicy, którzy byli zatrudnieni w takich oddziałach w większości stracili pracę, lub zostali przeniesieni na miejsce kogoś innego.Z danych Banku Światowego wynika, że szczyt popularności oddziały banków w Polsce przeżywały w 2012 roku. Wówczas to na 100 tys. dorosłych mieszkańców przypadały prawie 34 placówki. Na koniec 2017 roku (nowszych danych dla Polski jeszcze nie ma) na 100 tys. mieszkańców przypadało już 29 placówek. Jeśli spojrzymy na kraje Europy Zachodniej, które od kilku lat prowadzą redukcje placówek, to możemy dojść do wniosku, że to jeszcze nie koniec spadków. Na przykład w Danii na 100 tys. mieszkańców przypadało w 2017 r. 20 placówek, w Szwecji 16, w Niemczech 13, a w Holandii 12. Na drugim biegunie znalazły się kraje z dużym nasyceniem rynku – Francja (35 oddziałów na 100 tys. mieszkańców), Włochy (44) czy Hiszpania (58). Jednak i w tym przypadku od kilku lat obserwujemy wyraźny trend spadkowy.Z danych Banku Światowego wynika, że szczyt popularności oddziały banków w Polsce przeżywały w 2012 roku. Wówczas to na 100 tys. dorosłych mieszkańców przypadały prawie 34 placówki. Na koniec 2017 roku (nowszych danych dla Polski jeszcze nie ma) na 100 tys. mieszkańców przypadało już 29 placówek. Jeśli spojrzymy na kraje Europy Zachodniej, które od kilku lat prowadzą redukcje placówek, to możemy dojść do wniosku, że to jeszcze nie koniec spadków. Na przykład w Danii na 100 tys. mieszkańców przypadało w 2017 r. 20 placówek, w Szwecji 16, w Niemczech 13, a w Holandii 12. Na drugim biegunie znalazły się kraje z dużym nasyceniem rynku – Francja (35 oddziałów na 100 tys. mieszkańców), Włochy (44) czy Hiszpania (58). Jednak i w tym przypadku od kilku lat obserwujemy wyraźny trend spadkowy.
Z danych Banku Światowego wynika, że szczyt popularności oddziały banków w Polsce przeżywały w 2012 roku. Wówczas to na 100 tys. dorosłych mieszkańców przypadały prawie 34 placówki. Na koniec 2017 roku (nowszych danych dla Polski jeszcze nie ma) na 100 tys. mieszkańców przypadało już 29 placówek. Jeśli spojrzymy na kraje Europy Zachodniej, które od kilku lat prowadzą redukcje placówek, to możemy dojść do wniosku, że to jeszcze nie koniec spadków. Na przykład w Danii na 100 tys. mieszkańców przypadało w 2017 r. 20 placówek, w Szwecji 16, w Niemczech 13, a w Holandii 12. Na drugim biegunie znalazły się kraje z dużym nasyceniem rynku – Francja (35 oddziałów na 100 tys. mieszkańców), Włochy (44) czy Hiszpania (58). Jednak i w tym przypadku od kilku lat obserwujemy wyraźny trend spadkowy.