Podczas pandemii Covid-19 nasze domy i mieszkania zaczęły pełnić o wiele więcej funkcji niż wcześniej. Stały się domowym biurem, szkołą oraz centrum rekreacji. Aż 81% Polaków deklaruje, że ich mieszkania dobrze nadają się do tego, aby spędzać w nich więcej czasu, np. w czasie kwarantanny – wynika z Finansowego Barometru ING. To drugi najwyższy wynik spośród 14 krajów objętych badaniem. Zarazem tylko 6% mieszkańców naszego kraju nie chciałoby nic zmienić w swojej sytuacji mieszkaniowej. To z kolei dużo mniej niż mieszkańcy innych krajów Europy, gdzie odsetek ten przeciętnie sięga 15%.
Pandemia Covid-19 przyniosła wzrost pesymizmu w postrzeganiu nieruchomości jako inwestycji. Z 24% do 33% wzrósł odsetek Polaków, którzy mają wątpliwości, że ceny domów i mieszkań będą stale rosły. Rzadziej też spodziewamy się wzrostu cen nieruchomości w ciągu najbliższego roku. Rok temu takie oczekiwanie wyrażało aż 80% Polaków, w tym 32% w sposób zdecydowany. Obecnie przekonanie to podziela 65% Polaków, w tym 20% zdecydowanie. Podobny proces można zaobserwować w większości państw Europy, choć najczęściej jest on mniej nasilony niż w Polsce. Największymi pesymistami jeśli chodzi o wzrost cen nieruchomości są Włosi, Hiszpanie i Brytyjczycy – kraje najciężej dotknięte przez pandemię Covid-19.
Przez ostatnie 3-4 lata obserwowaliśmy narastający boom na rynku nieruchomości. Wzrost cen domów i mieszkań rósł w coraz szybszym tempie i coraz więcej Polaków było zdania, że ceny nieruchomości nigdy nie spadają. Pandemia Covid-19 zachwiała jednak tym przekonaniem i trudno się temu dziwić. Nagłe ograniczenie ruchu turystycznego i podróży biznesowych, a także upowszechnienie pracy i nauki zdalnej zmniejszyło gwałtownie popyt na wynajem mieszkań – podstawowy sposób zarabiania na mieszkaniach jako inwestycji. Można się spodziewać, że przełoży się to na wyhamowanie wzrostu cen mieszkań, a nawet niewielką korektę w najbliższych kwartałach. – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista ING.
Mimo upowszechnienia pracy i nauki zdalnej oraz doświadczenie większej izolacji w czasie pandemii Covid-19, hierarchia potrzeb Polaków w zakresie ich sytuacji mieszkaniowej nie uległa istotnej zmianie względem 2017 r. Obecnie 17% Polaków najbardziej ucieszyłoby się z większej powierzchni mieszkalnej do dyspozycji. W 2017 r. odsetek ten wynosił 16%. Posiadanie balkonu lub ogródka jako największy priorytet wskazuje dziś 13% ankietowanych, wobec 14% w 2017 r. Dla 5% najważniejszy jest krótki czas dojazdu do pracy. W 2017 r. tę samą odpowiedź wskazało niewiele więcej, bo 6% osób.
Większość z nas spędza teraz w swoich mieszkaniach dużo więcej czasu niż przed pandemią Covid-19. Dom stał się prawdziwym centrum życia – miejscem pracy, nauki i wypoczynku. Nie zawsze doskonale nadaje się do tej roli. Na jedną osobę w Polsce przypada średnio tylko 28m2 powierzchni mieszkalnej, podczas gdy w Unii Europejskiej jest to przeciętnie aż 42m2. Mimo to aż 81% z nas deklaruje, że nasze mieszkania są odpowiednie w nowej roli. Najwyraźniej niedogodności spowodowane ciasnotą są dla nas z nawiązką kompensowane przez korzyści z pracy zdalnej, np. możliwość spędzania większej ilości czasu z rodziną, brak konieczności dojeżdżania do pracy i przestrzegania dress-code’u. Na taką interpretację wskazuje chociażby fakt, że Polacy częściej niż mieszkańcy innych krajów chcieliby jednak coś w swoich domach i mieszkaniach zmienić – dodaje Karol Pogorzelski, ekonomista ING.
Pełna wersja raportu „Sytuacja Mieszkaniowa Polaków 2020” dostępna jest tutaj.
Finansowy Barometr ING to cykliczne badanie Grupy ING, badające zachowania i postawy konsumentów wobec zagadnień finansowych w Polsce i na świecie. Badanie zostało przeprowadzone we wrześniu 2020 w 14 krajach: Polsce, Czechach, Rumunii, Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Luksemburgu, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Turcji i USA. Wzieło w nim udział 13 810 respondentów, w tym 1035 z Polski.
Źródło: ING