A ile oni zarobili na inwestycjach?

W środę sesja na GPW rozpoczęła się od ataku przez WIG20 poziomu 2500 pkt. Wynik starcia rynkowych sił przy tej okrągłej barierze był istotny zarówno z psychologicznego punktu widzenia oraz z powodu nakładającego się w ograniczenia technicznego kanału wzrostowego z ostatnich miesięcy, a do tego jest szczytem, który indeks osiągnął podczas bańki internetowej dokładnie 10 lat temu.

Poranne wybicie i dynamicznie rosnący obrót sprawił, że byki przypuściły atak, ale pojawiające się następnie słabe wyniki amerykańskich banków doprowadziły do problemów z kontynuacją ruchu, a w konsekwencji zejścia na minusy. Dość zagadkowa byłą końcówka dnia kiedy to mimo wyraźnych spadków na zachodzie i problemów rynków amerykańskich WIG20 zaczął rosnąć i zakończył idealnie w punkcie poprzedniego zamknięcia.

Amerykanie patrząc na wyniki banków nie mieli specjalnie powodów do radości. Suche liczby zysków/start na akcje nic nie mówią o kondycji banków, bo te księgują ryzykowne aktywa jak im się podoba, a do tego wykazują gigantyczne zyski z bankowości inwestycyjnej. Te czynnik jest w pewnym sensie wirtualny, bo zyski mogą zmienić się w straty, które nie zostaną pokryte inną działalnością (kredyty, depozyty), bo one  cały czas przynosi straty. Do tego wszystkiego warto dodać, że obecnie głównym celem banków stało się nie generowanie zysków, ale jak najszybsze oddanie rządowi USA pożyczonych rok temu pieniędzy. Jak jest to istotne pokazał wczoraj Bank of America, który zanotował  stratę większą od prognoz, ale w tym spłacił 45 mld dolarów rządowej pomocy. Bankierzy najwyraźniej za wszelką cenę chcą pozbyć się ograniczeń związanych z publicznymi pieniędzmi.

Wczorajszy wynik „na zero” sprawił, że popyt zrobił krok do przodu, a zaraz potem krok w tył. Teoretycznie nic się nie stało, ale nieudana próba ataku ważnego oporu przy obrocie 1,7 mld złotych nakazuje wybitną ostrożność. Każde większe odejście od  obecnych poziomów znacznie zwiększy ryzyko spadków, ale z drugiej strony jeżeli atmosfera zewnętrzna nie będzie tak negatywna jak wczoraj to dziś byki powtarzając determinację stoją przed szansą wygenerowania jasnego sygnału kupna. Dziś idealnym momentem dla takiego ataku jest publikacja wyników Goldman Sachs. Ten największy bank inwestycyjny na świecie osiągnął w drugim i trzecim kwartale 2009 świetnie wyniki, które jeżeli będą powtórzone będą silnym pro-wzrostowym bodźcem. Dość łatwo w to uwierzyć skoro od tego czasu rynki dalej zyskiwały, więc inwestycje przyniosą zyski. Pewnym problemem będzie natomiast wczorajsza spadkowa sesja w USA (mała przeszkoda) oraz ewentualny kolejny nieudany atak na szczyty. Wzrost obrotów w takim przypadku będzie tylko oznaką zniecierpliwienia, a nie siły rynku.

Paweł Cymcyk

Źródło: AZ Finanse