Wszystkie pozostałe ważne barometry nastrojów – od mierzącego koniunkturę na rynku małych spółek indeksu sWIG80 po WIG20, wskaźnik nastrojów największych firm – straciły na wartości. Ogólny indeks rynku WIG osunął się 0,1 proc. i to mimo nieznacznej przewagi spółek rosnących w statystykach sesji.
Można się pocieszać, że giełdowe spółki – zwłaszcza te średnie i małe – już drugą sesję z rzędu utrzymują stabilne ceny. We wtorek lekko w górę odbił sWIG80, a w środę dobrą zmianę dał mu mWIG40. Wygląda na to, że giełdowe średniaki i maluchy szorują już po twardym dnie. To tym bardziej prawdopodobne, że trwająca od trzech tygodni korekta zjadła mniej więcej 9 proc. wartości tych akcji, czyli mniej więcej tyle samo, ile poprzednie głębokie korekty.
O ile sytuacja w segmencie małych i średnich spółek klaruje się w dobrym tego słowa znaczeniu, o tyle stan nastrojów na rynku największych firm niestety wręcz przeciwnie – coraz bardziej się zamydla. Nie chodzi nawet o drugą z rzędu półprocentową przecenę. Jej niewielka skala nie powinna jeszcze nikogo niepokoić. Gorzej, że coraz bardziej psuje się koniunktura na najważniejszych giełdach światowych, co na kolejnych sesjach może niekorzystnie rzutować ceny największych spółek w Warszawie.
Dość powiedzieć, że w środę na najważniejszych giełdach Europy indeksy traciły po półtora procenta. Powód to złe wieści z amerykańskiego rynku nieruchomości. Z ostatnich danych wynika, że w USA buduje się najmniej domów od wielu lat. To kolejny sygnał słabnięcia największej światowej gospodarki. Nic dziwnego, że po nerwowej reakcji na Starym Kontynencie w dół poszły też akcje na giełdach przy Wall Street. To może wywołać reakcję łańcuchową, która w czwartek mogłaby dotrzeć również do Warszawy. To byłby duży pech, gdyby po korekcie średnich i małych spółek miałaby nastąpić podobna wśród spółek największych, najbardziej podatnych na doniesienia z zagranicy.
W środę inwestorzy byli bardzo odporni na spadki na innych europejskich giełdach. Niskie obroty – nie przekroczyły nawet 1,5 mld zł – świadczą, że duża część zdezorientowanych graczy czeka z decyzjami na dalszy bieg wypadków.