A-Z Finanse: Euro 2012 tylko na chwilę wstrząsnęło parkietem

Szał zakupów – rzecz oczywista – dotyczył przede wszystkim spółek związanych z branżą budowlana i turystyczną. To one mają największą szansę zarobić na boomie inwestycyjnym, który czeka Polskę w najbliższej pięciolatce. Akcje Mostostali Warszawa, Export i Zabrze, a także Polimeksu i mniejszych spółek (np. Żurawi Wieżowych), a także Orbisu poszybowały o 10-30 proc. w górę. I większość swych osiągnięć zdołały utrzymać do końca dnia.

Ale szybko okazało się, że to szaleństwo zakupów nie przekłada się na spółki z branż, których wyniki finansowe nie będą bezpośrednio związane z inwestycjami planowanymi na Euro 2012. Ceny Telekomunikacji Polskiej, największych banków, czy KGHM stały w miejscu, jak zaklęte. Być może po prostu na rynku zabrakło kapitału. Inwestorzy, chcąc zwiększyć swoje zaangażowanie w spółki budowlane, siłą rzeczy musieli pozbywać się innych.

Skończyło się więc na symbolicznym wzroście WIG20 o 0,1 proc., który jednak spowodował, że ten barometr oddalił się na 10 pkt. od strefy 3600-3615 pkt., której przebicie przed kilkoma dniami analitycy potraktowali jako ostateczne potwierdzenie, że czeka nas jeszcze co najmniej jedna fala hossy. Nieco większy wzrost półprocentowy, zanotował indeks całego rynku WIG. I tylko o akcjonariuszach średnich spółek można powiedzieć, że naprawdę hucznie świętowali przyznanie Polsce współorganizowania Euro 2012 – ich indeks mWIG40 zyskał na wartości 1,7 proc. (oczywiście w głównej mierze dzięki spółkom z branży budowlanej i okolic).

Bardzo wysokie obroty (ponad 3 mld zł) przy przewadze spółek spadających nad rosnącymi (171 wobec 108) to znak, że bardzo wielu inwestorów wykorzystało wystrzał optymizmu jako pretekst i okazję do sprzedawania akcji. Zwłaszcza w obliczu nie najlepszej koniunktury na parkietach zachodnioeuropejskich. Trudno jednak uwierzyć, że przy panującym na rynku optymizmie może dojść do głębszej korekty. Całkiem prawdopodobne jest za to przeciąganie liny między kupującymi a sprzedającymi w okolicach obecnych szczytów indeksów.