A-Z Finanse: Inwestorzy nie mają chęci do handlowania

Efekt? Indeks największych spółek WIG20 spadł o 1,8 proc., zaś indeks średniaków mWIG – o 1,9 proc. W przypadku WIG20 jest to o tyle zła wiadomość, że ten indeks przebił jednocześnie psychologiczny poziom 3500 pkt. Zakończył dzień aż 60 pkt. poniżej, dając sygnał do dalszych spadków – nawet do 3300-3200 pkt., czyli ostatniego dołka z pamiętnego czarnego czwartku.

Przebieg poniedziałkowej sesji pokazuje, że kupujący mimo wszystko nie składają broni. Po złym poranku – WIG20 wystartował 1,5 proc. na minusie – inwestorom udało się niemal w całości odrobić straty. Potem połowa przedpołudniowego zarobku przepadła, ale na dwie godziny przed końcem notowań znów zaatakowali kupujący. Ale to był ich łabędzi śpiew, bo w ostatniej godzinie sesji pesymiści zadali nokautujący cios. Ale choć popołudniowe zamknięcie wypadło na najniższym poziomie z całego dnia, popyt nie oddał pola bez walki. A niskie obroty – ledwie miliard złotych na wszystkich rynkach, chyba najmniej od wielu tygodni! – pokazują, że siła sprzedających też nie jest taka znowu wielka. Marne to pocieszenie, ale cóż nam pozostaje, jeśli nie szukanie dobrych stron w tej niewesołej sytuacji?

Cała nadzieja w tym, że na giełdzie znów zagości efekt jojo, dzięki któremu we wtorek jakimś cudem uda się odrobić, wymazać straty z początku tygodnia. Sprzyja temu uspokojenie na giełdach w USA, gdzie ceny akcji w poniedziałkowy wieczór BYŁY W OKOLICACH Z PIĄTKU. Wszyscy już czekają na decyzję amerykańskiego banku centralnego w sprawie stóp procentowych (ich obniżka jest spodziewana ok. 18 września).