A-Z Finanse: Pozorna idylla

Z pozoru na rynku panowała idylla. WIG20 wzrósł o prawie 2 proc., a na wartości zyskały niemal wszystkie liczące się dla obrazu rynku spółki. Tyle tylko, że ów wyskok znów nie jest miarodajny, bo towarzyszyły mu ponownie malutkie obroty – ledwie ponad miliard złotych. Poza tym nie można zapominać, że mimo wzrostu głównych indeksów aż 90 spółek straciło na wartości, zaś indeks MIDWIG, obrazujący nastroje wśród posiadaczy akcji średnich spółek, ledwie drgnął o 0,2 proc.

Widać więc wyraźnie, że kapitału starcza tylko na zakupy akcji wybranych firm, co oczywiście samo w sobie nie jest niczym złym. Niejeden raz hossa na parkiecie trwała całymi tygodniami napędzana zakupami akcji niektórych tylko dużych spółek. Ale im mniejszy kapitał są w stanie zaangażować kupujący, tym większe ryzyko załamania pozytywnego trendu. Zresztą na razie trudno nawet mówić o jakimkolwiek trendzie, mamy co najwyżej nieśmiałe podrygi.

Czy w środę kupujący potwierdzą swą rosnącą przewagę na parkiecie? Jedno jest pewne: tym razem nie będą pozostawieni sami sobie. Wtorkowe notowania odbywały się bez akompaniamentu doniesień z parkietów amerykańskich, które pauzowały z powodu pogrzebu byłego prezydenta USA. To z pewnością pozbawiło wigoru część graczy, którzy mieli chrapkę na zakupy akcji. Ewentualne pozytywne doniesienia zza Oceanu mogą dodatkowo pobudzić popyt.

Otuchy powinny dodać inwestorom trwające wzrosty kursu złotego (dowód, że zagraniczni inwestorzy chętnie lokują nadwyżki finansowe w naszym kraju) oraz wysokie notowania kontraktów terminowych na polskie akcje (co oznacza, że inwestorzy chętnie umawiają się na ich zakup w przyszłości po wyższych cenach, niż dzisiejsze).

Marzeniem posiadaczy akcji – chyba mimo wszystko trudnym do spełnienia – jest to, by w środę utrzymało się dość szerokie grono liderów, choćby wśród największych firm. We wtorek w górę szły i banki i firmy budowlane, większość koncernów surowcowych (poza KGHM), a nawet spółki medialne.