Poza dobrymi nastrojami na wszystkich najważniejszych giełdach światowych sprzyja im zastój w handlu. W środę obroty na parkiecie wyniosły nieco ponad 700 mln zł, więc fundusze nie potrzebowały angażować większej gotówki, by przejąć kontrolę nad parkietem. Wyraziła się ona ok. dwuprocentowym wzrostem wszystkich głównych indeksów: WIG, WIG20 oraz MIDWIG.
Do łask wróciły akcje banków. Przynajmniej niektórych, bo PKO BP poszedł w górę o ponad 3 proc., a BPH – o ponad 7 proc. Wśród spółek sektora TMT dobrze radziły sobie Telekomunikacja i TVN. Straty zaczął odrabiać nawet najbardziej poszkodowany przez korektę KGHM (zdrożał o ponad 3 proc.). Wśród spółek z WIG20 minimalną przecenę zanotowały tylko dwie, a na całym rynku – tylko ok. 40. Wzrosty indeksów w Polsce były dwukrotnie większe, niż np. na Węgrzech, gdzie indeks BUX wylądował „tylko” na 1 proc. plusie
W czwartek fundusze zapewne w dalszym ciągu będą chciały „podrasowywać” swoje wyniki, a tym samym podnosić kursy. Tyle, że z każdym punktem wzrostu indeksów zadanie będzie się stawało coraz trudniejsze. To prawda, że podaż jest w dużej części „uśpiona” przerwą świąteczną, ale w przypadku dalszych wzrostów cen z pewnością znajdą się chętni, by skorzystać z okazji i pozbyć się papierów. Ten mechanizm powinien ograniczyć nieco zjawisko „pompowania” kursów na ostatnich tegorocznych sesjach.