We wtorek przyszedł czas na zmianę gigantów. WIG20 poszedł w górę aż o 1,8 proc., przekraczając zdecydowanie ważną barierę 3,6 tys. pkt. Gwiazdami sesji byli znani ulubieńcy kapitału zagranicznego, czyli takie spółki, jak PKO BP – plus 5,5 proc. – Telekomunikacja Polska, czy KGHM – plus 2-3 proc.
Tłem dla zwyżki tuzów parkietu były we wtorek mniejsze spółki. Ich indeks mWIG40 z dużym trudem utrzymał się 0,1 proc. na plusie. A patrząc na giełdowe statystyki w ogóle trudno zauważyć hossę – liczba spółek drożejących i taniejących jest niemal identyczna. Giełdowe średniaki i maluchy odpoczywają pełną piersią po kilku dniach ciężkiej harówki, jaką było pchanie WIG-u do góry przy bierności większości „ciężkich” tuzów zaliczanych do WIG20.
Obroty na parkiecie są z dnia na dzień wyższe, co potwierdza poprawiającą się koniunkturę . We wtorek wartość handlu sięgnęła 2,35 mld zł, co jest już liczbą przyzwoitą i uzasadniającą próby ataku na historyczne szczyty. Co ciekawe, nasz rynek już drugi dzień z rzędu rośnie pod prąd giełdowym nastrojom na giełdach światowych. Tam znów we wtorek panowały spadki, choć dość umiarkowane. Możliwości są dwie: albo nasz parkiet po prostu goni ceny na innych giełdach (w ostatnich tygodniach był słabszy od nich) albo… polskie akcje drożeją nieco na wyrost. Póki co bardziej prawdopodobne jest to pierwsze rozwiązanie.