Afrykańska królowa

Czy jest się jednak czemu dziwić? Przecież jeszcze nawet rok temu rynki giełdowe we wszystkich gospodarkach rozwiniętych ustalały coraz to nowe szczyty i w opinii instytucji finansowych nie było potrzeby „pakować” klientów w regiony może też dochodowe, ale obarczone o wiele, wiele większym ryzykiem – choćby tylko dla przykładu politycznym. Teraz gdy przez rynki akcyjne przelewa się fala bessy, a jedynym rosnącym segmentem produktowym pozostaje ten oparty na (anty)inflacyjnych: ropie i żywności, trzeba zaproponować coś nowego, nie oferowanego do tej pory; po prostu, coś co zdoła przemówić do potencjalnych i przestraszonych ostatnimi wydarzeniami inwestorów.

Szkoda tylko, że tak późno, że jeszcze kilka lat temu nikt (albo mało kto – ci „mało kto” to niektóre z największych na świecie funduszy) nie zdecydował się pójść produkowano w tym kierunku. I tu przyznaję, bijąc się mocno w pierś, że to przecież ewidentna wina nas wszystkich, osób związanych z rynkami finansowymi. Sam półtora, dwa lata temu w jednej z instytucji mocno naciskałem na „wejście’ z jednym z portfeli w Afrykę. Wygrał jednak pomysł modnej wtedy Bułgarii i Rumunii, ale cóż – może powinienem być po prostu bardziej stanowczy? Wydaje się, że w mentalności polskiej pokutuje pogląd – słyszałem to zresztą kiedyś od jednego z najlepszych moim zdaniem szefów sprzedaży produktów finansowych – że na rynek nie warto „wchodzić na pierwszego”, po prostu lepiej poczekać, aż ktoś przed nami zdecyduje się przetrzeć szlaki, a my potem w łatwiejszy sposób spijemy śmietankę. Tyle tylko, że nie do końca się z tą opinią zgadzam, bo w ten oto sposób czasami – albo i zawsze – można przepuścić wiele dobrych okazji nie tylko do zrobienia dobrego interesu, ale także do wyróżnienia się czymś nowym. A że „wejście na pierwszego” będzie z reguły ciężkie? Przecież nikt nigdy nie mówił, że w życiu zawsze będzie lekko.

Ale wracając do sedna sprawy. Dane Banku Światowego za ostatnie 5 lat robią duże wrażenie. Wzrost gospodarczy Afryki wyniósł średnio 5,6 proc., co pokazuje, że porównaniu do lat 80-tych i 90-tych, kiedy to PKB rósł odpowiednio o 2,3 proc. i 2,1 proc., Czarny Kontynent poczynił wyraźny krok naprzód w rozwoju. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że w bieżącym roku ma to być 6,3 proc. Jakby tego było mało, w swoich opracowaniach Bank podkreśla, w 75 proc. krajów współczynnik umieralności niemowląt spada, 96 proc. dzieci zgłaszanych jest do szkół podstawowych, a sukcesywnie redukowana jest także dysproporcja w wykształceniu jeśli chodzi o płeć. Bank Światowy biorąc pod uwagę kryterium wzrostu w ostatnich 10 latach w obecnej chwili wyróżnia trzy grupy krajów afrykańskich, z których każda obejmuje swoim zasięgiem jedną trzecią populacji tego kontynentu. Z podziału tego wynika jasno, że dwie trzecie ludności Afryki żyje w krajach, gdzie średnie tempo wzrostu jest wyższe od 5 proc. W skład pierwszej grupy wchodzi 7 gospodarek, których wzrost wynosił średnio ok. 9 proc. To kraje bogate w zasoby naturalne i co najważniejsze chcące i potrafiące „przekuć” tą zamożność w długoterminowy wzrost gospodarczy. W drugiej znajduje się 18 krajów, a ich tempo wzrostu było równe średnio ok. 5,5 proc. Bank określa je jako dobrze zarządzane gospodarki z perspektywami wzrostu.

Niestety, biorąc pod uwagę ewentualne „interesy” w Afryce, nie można zapominać, że jest też trzecia grupa gospodarek (20), która wyraźnie pokazuje, że nierównomierność tempa wzrostu w poszczególnych krajach tego kontynentu jest bardzo duża. Zresztą widać to już po części w różnicach pomiędzy 1 i 2 grupą. Jak się bowiem okazuje, jedna trzecia ludności Afryki żyje w regionach, gdzie wzrost wynosił średnio tylko 2,1 proc., wśród których nie brakowało także krajów ze wzrostem negatywnym. Co więcej, Bank Światowy jest zdania, że pomimo ogólnego szybkiego wzrostu Afryka nie zdoła wypełnić przyjętych w 2000 r. przez ONZ milenijnych celów rozwoju (z ang. MDG – Millennium Development Goals). A milenijne cele rozwoju to:
1.Wyeliminowanie skrajnego ubóstwa i głodu
2.Zapewnienie powszechnego nauczania na poziomie podstawowym
3.Promowanie równości płci i awansu społecznego kobiet
4.Ograniczenie umieralności dzieci
5.Poprawienie opieki zdrowotnej nad matkami
6.Ograniczenie rozprzestrzeniania się HIV/AIDS, malarii i innych chorób
7.Stosowanie zrównoważonych metod gospodarowania zasobami naturalnymi
8.Stworzenie globalnego partnerskiego porozumienia na rzecz rozwoju
W obecnej chwili szacuje się, że do 2015 r. 23 kraje nie spełnią ani jednego z 8 celów, a 13 spełni tylko jeden z nich.

Marek Nienałtowski
Główny Analityk Rynków Finansowych
Goldenegg – Niezależni Doradcy Finansowi


Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru Przeglądu Finansowego Bankier.pl.


Chcesz otrzymywać aktualne informacje, nowe wywiady oraz podsumowanie najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia ze świata finansów?


Zapisz się na bezpłatną subskrypcję Przeglądu Finansowego Bankier.pl, by w każdy poniedziałek otrzymywać najnowszy numer naszego tygodnika.

Zapraszamy na http://www.bankier.pl/przeglad/!