Alcoa i Chiny przyniosły spadki na giełdach

Sporo słabszy od oczekiwań wynik producenta aluminium oraz zacieśnianie polityki pieniężnej w Chinach sprawiły, że inwestorzy realizowali zyski z ostatnich sesji.

Początek tygodnia miał stać pod znakiem rozpoczęcia wyników za IV kw. w USA i rzeczywiście rynek nie przegapił tych informacji. Wyniki producenta aluminium, spółki Alcoa, okazały się sporo słabsze od oczekiwań: Alcoa zarobiła 1 centa na akcję, podczas gdy mówiono o ok. 6 centach.

Aby tego jeszcze było mało bardzo ważną decyzję podjął wczoraj Chiński Bank Centralny, który zwiększył stopę rezerwy obowiązkowej dla banków o 50 pkt. bazowych. Dla dużych instytucji wynosi ona obecnie 15,5 proc., a dla mniejszych 13,5 procent. Władze Państwa Środka słusznie obawiają się narastania baniek spekulacyjnych, którego przyczyną miałby być boom kredytowy.

Dla innych krajów na świecie oznacza to jednak, że Chiny będą schładzać nieco swoją gospodarkę, co oczywiście przełoży się na słabsze wyniki takich spółek jak np. Alcoa czy Chevron, który wczoraj obniżył prognozę swoich wyników za miniony kwartał.

Wyraźnie traciły więc indeksy w Europie, DAX spadł o 1,63 proc., FTSE o 0,83 procent. Wynik WIG20 na poziomie -1 proc. plasował się w środku stawki, choć po zachowaniu się indeksu w czasie sesji nie było widać specjalnej walki o utrzymanie dotychczasowych poziomów.

Inwestorzy realizowali zyski na spółkach rosnących w poniedziałek: akcje Cyfrowego Polsatu straciły 3,2 proc., mocno drożejącego ostatnio Drozapolu niecałe 2 procent. Nieco w dół szły również notowania KGHM, który tracił wraz z cenami miedzi zniżkującymi po doniesieniach z Chin.

Spadającą pałeczkę przejęli także Amerykanie, choć trzeba pamiętać, że była to pierwsza czerwona sesja po sześciu z rzędu wzrostowych. W końcówce roku 2009 mieliśmy ten sam schemat i indeks S&P500 po trzech ujemnych sesjach znów rozpoczął marsz w górę. Jeśli i teraz ten scenariusz miałby się powtórzyć, indeks zszedłby poniżej linii hossy z marca ubiegłego roku, co zawsze wiąże się z ryzykiem głębszej korekty. Póki co jednak wydaje się, że umiarkowanie pozytywnie nastawione byki kontrolują sytuację.

Paweł Satalecki

Źródło: Finamo