Allianz Bank – już prawie gotowy

Ciekawe, czy i jak bank wykorzysta potencjał tkwiący w ubezpieczeniach i jak na biznes wpłynęłaby decyzja Ministerstwa Finansów o zmianie podejścia do zwalniania z podatku Belki krótkoterminowych „polis”. Z wyróżników, które mają przyciągnąć klientów należy wymienić jeszcze niskooprocentowane karty kredytowe. I znowu pytanie – czy na stałe, czy tylko w promocji. Jeśli to drugie, to żaden to hit i nie zmienią tego nawet dołączane do kart bogate pakiety ubezpieczeń. A może jakieś zniżki/zwyżki oprocentowania różnych produktów dla klientów grupy?

Zobaczymy w praniu. Pierwsza placówka tuż obok centrali Allianz Banku jest już gotowa, w szybach widać plakaty z zapowiedzią rychłego otwarcia. Jeśli ktoś będzie koło Galerii Mokotów w Warszawie, może zobaczyć, czy już się da założyć rachunek bankowy. Chociaż nie jest jeszcze gotowa strona Allianz Banku, to działa już bankowość internetowa, co można sprawdzić pod adresem www.allianz24.pl. Niestety wciąż możemy tylko polizać lizaka przez papierek, ale jak tylko będzie możliwość założenia rachunku, to zaraz zaczniemy go testować. Tym bardziej, że zostaliśmy klientami grupy – mamy AC i OC na nowy samochód. To też jest ciekawe. Leasing w VW Leasing, a ubezpieczenie w Allianzie. Ciekawe, kiedy Pekao SA na to wszystko zareaguje? Coś czujemy, że Hestia się nieźle obłowi… Allianz, jak sam informuje na swoich stronach, razem z Pekao SA oferuje szereg produktów:

Ciekawe, czy ci klienci też są traktowani przez Allianz Bank jako potencjalna grupa docelowa? Tych rachunków Eurokonto jest przecież całkiem sporo, a z zadowoleniem klientów Pekao SA może być różnie… No ciekawe, co to będzie.

Mimo, że bank ma wystartować dosłownie na dniach, to na stronie rekrutującej do projektu bankowego wciąż widać kilkadziesiąt wakatów: http://www.allianz.pl/x_main.php?id_kategorii=2348. Pytanie, czy to komuś nie chciało się zdjąć i ma to zaciemniać faktyczne potrzeby kadrowe, czy bank wciąż poszukuje tyle osób? O tym przekonamy się w jakiś sposób za kilkanaście dni. Faktem jest jednak, że nie ma się co nastawiać na duże fajerwerki w tym roku. Wszystko też komplikuje się przez brak możliwości oferowania i refinansowania hipotek. To duża zagadka, jak bardzo wpłynie to na cały biznesplan.

Bankowcy z niecierpliwością czekają na ostateczne wytyczne KNF dotyczące wkładu własnego, czy współczynnika wypłacalności. I jedno i drugie to bardzo, bardzo istotna rzecz w planowaniu przyszłorocznego biznesu, nie mówiąc o trochę bardziej odległych terminach. Kryzys na rynkach światowych to jedno. Drugie to to, co dzieje się w Polsce. KNF nie ma zamiaru w jakiś większy sposób wpływać na wzrost zaufania w samym sektorze. Stwierdza – i słusznie naszym zdaniem, że to banki same powinny się pomiędzy sobą dogadać. Problem tylko w tym, że sektor jako taki nie chce się ograniczać i podpisać umowy ramowej. Pojedyncze banki boją się przez to sięgać po pomoc NBP i mamy swego rodzaju impas. Problem w tym wszystkim jest taki, że ostatecznie banki się same wyżywią. Firmy i zatrudniani przez nie pracownicy już nie za bardzo. Dlatego należy mieć nadzieję, że Komisja w końcu się określi. To przecież też sygnał dla kupujących mieszkania. Czy kupować teraz, czy poczekać i zbierać na wkład własny. Stabilizacji te działania wcale naszym zdaniem nie służą, podobnie jak bezpieczeństwu lokat. Jeśli banki prowadzą taką wojnę na depozyty, a dane NBP wskazują, że tak różowo wcale nie jest, to coś chyba jest nie tak. Bankowcy w nieoficjalnych rozmowach zwracają uwagę, że Nadzór coraz częściej komunikuje się z rynkiem za pomocą przecieków przez media. Coś w tym jest. My sami kibicujemy z caych sił KNFowi w wielu sprawach, ale jego działania w czasie kryzysu pozostawiają w naszym odczuciu trochę do życzenia. Wiemy, że Nadzór coś robi (bo media co jakiś czas o tym informują), ale co to konkretnie jest i jak to wygląda, to trudno już powiedzieć. Kiedyś tak jednak nie było… Można odnieść wrażenie, że te ruchy mają pokazać ludziom, że Komisja coś robi, żeby nie było zarzutów, że w czasie kryzysu KNF siedzi z założonymi rękoma. Problem w tym, że konkretów cały czas nie ma, a bez wątpienia by się bardzo przydały. Niestety Prezesi banków boją się tego powiedzieć na głos no i trwa takie przeciąganie liny. Owszem – KNF ma rację w swojej argumentacji (wystarczy poczytać „Parkiet”), tylko problem jest taki, że wszyscy płyniemy na tej samej łodzi…

P.S. A z opisywaniem gospodarki może być coraz gorzej. Axel dalej zwalnia. Tym razem dosięgnęło to dziennikarzy z Forbesa i Newsweeka. Dodatek Investors zostanie włączony w grzbiet miesięcznika. A jeszcze jakiś czas temu planowano, że będzie to samodzielny tytuł… O zwolnieniach w Dzienniku już pisaliśmy, o redukcjach w Fakcie pisały inne media. Z naszego nasłuchu wynika, że w innych papierowych mediach lepiej się nie dzieje. Jednym słowem niektóre media już przewidują kryzys i to chyba dość głęboki 🙁