AMB Consulting: Analiza tygodniowa

Takie wnioski można również wysnuć po lekturze marcowego raportu z rynku pracy, który zdaje się być również pewnym wyznacznikiem dla pana Bernanke, który wspominał o tym fakcie podczas grudniowego wystąpienia. Stwierdził on wtedy, że dopóki sytuacja na rynku pracy pozostaje stabilna, wtedy jeszcze taka była, to ówczesny poziom stóp powinien być wystarczający do zażegnania widma recesji. Jednak już pod koniec stycznia wiadomo było, że kryzys dotknął również ten obszar gospodarki co zaowocowało diametralną i gwałtowną zmianą nastawienia FED w kwestii polityki monetarnej. Można w tym działaniu zauważyć pewną „konsekwencje”, jednak tak gwałtowne ruchy nie są dobrze postrzegane przez rynek. Wyżej opisane zdarzenia są o tyle istotne, gdyż wskazują na fakt, że dopóki sytuacja na rynku pracy się nie poprawi to Komitet Otwartego Rynku FED nie zmieni swojego bardzo gołębiego nastawienia. W tym tygodniu dowiemy się jak wielu pozostałych decyzyjnych członków FED popiera swojego szefa w kontynuacji tak luźnej polityki monetarnej. We wtorek 8 kwietnia poznamy raport z ostatniego posiedzenia FED, na którym stopy procentowe zostały obniżone o 50 pb do poziomu 2,25%. Ze szczegółowego sprawozdania będzie mogli się dowiedzieć, który z członków FOMC ewentualnie nie poparł tak zdecydowanego cięcia kosztów pieniądza zza Oceanem. Plotki mówią, że jednym z nich jest prezes FED z Dallas, którego wystąpienie zaplanowano na piątek. Wcześniej, we środę, poznamy treść kolejnego wystąpienia Bena Bernanke. Inwestorzy najprawdopodobniej właśnie na informacjach dotyczących charakteru dalszej możliwej polityki monetarnej skupią swoją uwagę w tym tygodniu, gdyż na rynek nie napłynie zbyt wiele istotnych informacji a wydźwięk tych, które poznamy jest stosunkowo łatwy do przewidzenia. Indeks określający liczbę podpisanych umów na kupno mieszkań na rynku wtórnym, prawdopodobnie spadnie w lutym o kolejny 1,0% m/m i będzie to trzeci, z czterech ostatnich, miesiąc spadku tej figury. Taki odczyt potwierdzi bardzo kiepską sytuacje na rynku nieruchomości i niechęć Amerykanów do jakichkolwiek zakupów czy większych wydatków. Będzie to miało odbicie również w poziomie kwietniowego indeksu zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan, który spada wraz ze spadkiem cen mieszkań, wzrostem bezrobocia oraz rosnącymi cenami paliwa, energii i żywności. Jedyną pozytywną informacją jaką poznamy w nadchodzącym tygodniu będzie prawdopodobne dalsze ograniczenie deficytu amerykańskiego bilansu handlowego w lutym, gdyż nadal rośnie eksport atrakcyjnych cenowo amerykańskich towarów a import towarów nie związanych z ropą naftową spada ze względu na słabnący popyt wewnętrzny w USA. Import coraz droższej ropy jest koniecznością dla gospodarki tak bardzo uzależnionej od dostaw tego surowca, co odbije się na kolejnym dynamicznym wzroście poziomu cen towarów importowanych. Inwestorzy europejscy skupią swoją uwagę na decyzjach banków centralnych Wielkiej Brytanii oraz Eurolandu. Pogłębiający się kryzys gospodarki brytyjskiej najprawdopodobniej zmusi tamtejszy Bank Anglii do kolejnego cięcia kosztów pieniądza. Prognozy te oparte są również na ostatnim wystąpieniu szefa BOE Mervyna Kinga, który w poniedziałek 31 marca stwierdził, że instytucja ta będzie większą uwagę przywiązywać do starań o pobudzenie gospodarki niż do walki o ograniczenie inflacji, która nadal na Wsypach jest wysoka. Takie oczekiwania połączone z nadal kiepskimi informacjami napływającymi z sektora wytwórczo – przemysłowego oraz z rynku nieruchomości nie będą sprzyjać w pierwszej połowie roku funtowi sterlingowi. Europejski Bank Centralny nadal skupia swoją uwagę na walce ze coraz dynamiczniejszym w Strefie euro wzrostem cen na ” boczny tor” odsuwając obawy o coraz wyraźniejsze symptomy spowolnienia przejawiające się w pogorszeniu się nastrojów konsumentów i znacznym ograniczeniu konsumpcji osobistej a co za tym idzie popytu wewnętrznego. Taki spadek popytu przy mocnym euro i coraz mniej opłacalnym eksporcie w dłuższym terminie odbije się również na ograniczeniu produkcji przemysłowej i wytwórczej. W tym tygodniu jednak stopy procentowe nie zostaną obniżone, gdyż tak jak zostało wspomnienie wyżej EBC nadal walczy z presją inflacyjną. Takie stanowisko zostało potwierdzone w wypowiedzi przedstawiciela tej instytucji Junckera, który stwierdził, że najważniejsze obecnie jest ograniczenie wzrostu wynagrodzeń a co za tym idzie płacowej presji inflacyjnej. Jego zdaniem perspektywy dalszego dynamicznego rozwoju gospodarki europejskiej nadal są niezagrożone a prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla dynamiki Strefy euro w 2008 roku na poziomie 1,3% jest mało realistyczna. Podsumowując obecnie nie ma przesłanek fundamentalnych, które mogłyby zaprzeczyć dalszemu wzrostowi wartości euro wobec dolara w najbliższych miesiącach. Po taki dynamicznym wzroście zwiększy się prawdopodobieństwo ewentualnej skoordynowanej interwencji banków centralnych na rynku walutowym, która może doprowadzić do równie dynamicznego odreagowania dolara wobec euro. Jednak taki scenariusz jest możliwy w perspektywie 8 – 12 miesięcy. Oceniając prawdopodobieństwo takiego ruchu należy również się skupić na ustaleniach szczytu G7, który rozpoczyna się w najbliższy piątek 11 kwietnia 2008 roku w Waszyngtonie.

EURUSD

Od 2001 roku kurs eur/usd pozostaje w trendzie rosnącym. Można powiedzieć, że od ponad dwóch lat poruszał się w granicach kanału. Jego górną granicę potwierdził w listopadzie ubiegłego roku. Po tym nieudanym ataku szybko wyrysowała się formacja głowy i ramion. Zapowiedziane przez nią spadki jednak nie trwały długo i nie udało się powrócić do długoterminowej linii trendu, dolnego ograniczenia kanału. Przez kolejne trzy miesiące trwała konsolidacja. Wybicie się kursu górą potwierdziło rysującą się od sierpnia formację chorągiewki, z zasięgiem wybicia nawet do 1.6000. Nie do pokonania oporem okazał się poziom 1.5900. Po tym wybiciu nastąpiła korekta do 38.2% długości fali, która potwierdziła wagę górnego ograniczenia kanału jako nowego, ważnego poziomu wsparcia. Obecnie po ponownym ataku na szczyt kurs osunął się w okolice poziomu 23.8% długości fali z wcześniejszego wybicia. W najbliższych dniach można spodziewać się kolejnego ruchu w kierunku 1.5900. Widmo ewentualnej interwencji na rynku nieco niepokoi graczy krótkoterminowych, dlatego też z jego pokonaniem mogą być spore problemy. Przez najbliższe dni czy nawet tygodnie powinniśmy pozostawać w konsolidacji powyżej niebieskiej linii wsparcia, z większym prawdopodobieństwem dalszych wzrostów. Ewentualne przebicie się z powrotem do kanału zapoczątkuje korektę do 1.4400 z przystankiem na 1.4900.

Rynek krajowy

W tym tygodniu polscy inwestorzy poznają poziom deficytu rachunku bieżącego w IV kwartale, którego systematyczny wzrost może być pierwszym sygnałem zbliżającego się spowolnienia gospodarczego również w naszym kraju. Obecnie nadal dynamicznie rośnie produkcja przemysłowa i wytwórcza, wynagrodzenia zatrudnienie a co za tym idzie dynamika konsumpcji osobistej. W długim terminie kolejnymi przesłankami wskazującymi na prawdopodobieństwo spowolnienia są dynamicznie rosnąca presja inflacyjna oraz pierwsze sygnały ograniczenia inwestycji w sektorze budowlanym, który w poprzednich latach miał duży wpływ na kształtowanie się polskiego PKB. Jest to scenariusz długoterminowym z prawdopodobieństwem realizacji w przyszłym roku a obecnie silne fundamenty polskiej gospodarki nadal będą sprzyjać naszej walucie.

USDPLN

Od połowy 2006 roku kurs USD/PLN znajduje się w kanale spadkowym. Z biegiem czasu linia trendu nachyla się pod coraz większym kątem. Wynika to z siły złotówki obserwowanej na innych skorelowanych parach ( EUR/PLN, GBP/PLN) oraz słabości dolara ( EUR/USD, USD/JPY). Jeśli spojrzymy na wykres z dalszej perspektywy możemy zobaczyć, że od sierpnia notowania stale dążą do dolnego ograniczenia kanału. Jeśli przyjmiemy takie tempo spadków jakie obserwujemy teraz , możemy wywnioskować, że kurs powinien tam dotrzeć za miesiąc do półtora. Na drodze stanie jednak poziom Fibonacciego ( 161,8% ostatniej fali spadkowej) w okolicach 2,12. Kiedy notowaniom uda się już dotrzeć do dolnego ograniczenia kanału co będzie w okolicach poziomu 2,00, powinno nastąpić odbicie. Ekstrapolując poprzednie przypadki zetknięcia z dolną linią kanału można przypuszczać, że jego zasięg może wynosić około 2000 punktów. Dawałoby to poziom w okolicach ok 2,20. Po odreagowaniu spadków najbardziej prawdopodobny jest powrót do deprecjacji dolara względem złotówki do poziomu w okolicach 1,70-1,80 w długiej perspektywie ( powyżej roku). Dodatkowo należy obserwować zachowanie crossa EUR/USD, który jest ujemnie skorelowany z USD/PLN. Aby scenariusz się sprawdził waluta wspólna w stosunku do dolara musi pokonać psychologiczny poziom 1,6, i dotrzeć w okolice 1,65-1,67. Następnie powinna nastąpić korekta, która zniesie notowania do poziomu w obrębie 1,3-1,4.

EURPLN

Sierpień 2007 roku był początkiem dla trendu spadkowego na parze EUR/PLN. Obie waluty są relatywnie mocne, ale siła złotówki znacznie przewyższa siłę euro. Wynika to chociażby z samego dysparytetu stóp procentowych. Można zauważyć pewne prawdopodobieństwo par USD/PLN i EUR/PLN jednak nachylenie tej drugiej jest znacznie mniejsze. Należy zauważyć, że notowania od października poruszają się bardzo blisko dolnego ograniczenia. Może to oznaczać, że wkrótce będziemy świadkami przełamania dolnej granicy. Tworząc analogię do zasięgu poprzednich fal spadkowych kurs mógłby osiągnąć poziom 3,30-3,28. Po tym nastąpiłoby wybicie w górę stanowiące 61,8% fali spadkowej czyli powrót do poziomów 3,42. Zaleca się obserwacje siły euro na parach EUR/USD, EUR/GBP. Będą nam one ukazywały jak zmienia się siła nabywcza euro w stosunku do innych walut. Trzeba uważać, aby nie donieść złudnego wrażenia dużej mocy waluty wspólnej. W korelowaniu par trzeba pamiętać, że GBP i USD obecnie są w fazie deprecjacji.

GBPPLN

Para GBP/PLN we wrześniu 2007 roku rozpoczęła trend spadkowy. Zasięg zniesienia wynosi 12000 punktów co stanowi aż 22% deprecjacji funta względem złotówki. Przyczyną takiego zachowania jest bardzo silna złotówka i osłabiający się sterling. Ostatnie 2 miesiące przyniosły nam koleją silną falę wyprzedaży angielskiej waluty. Notowania podobnie jak na parze USD/PLN opierają się na linii długoterminowego trendu. Może to oznaczać, że wkrótce nastąpi jej przebicie i wędrówka kursu w okolice 4,20-4,15. Taki spadek z pewnością spowodowałby znaczne wykupienie rynku, co najczęściej prowadzi do korekty. Zważając na poprzednie sytuacje mogła by ona wynieść kurs w okolice poziomu 4,45- 4,50. Na dalszy przebieg notowań GBP/PLN będzie w dużej mierze zależał od ujemnie skorelowanej pary EUR/GBP. Obecnie możemy tam zaobserwować korektę, która wynika jednak ze słabości euro ani siły funta.