W piątek (28 grudnia) poznamy bardzo ważną figurę dotyczącą sprzedaży nowych domów w USA w listopadzie. Prognozowany spadek ich liczby potwierdzi pogłębianie się kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości, który już i tak jest najgorszy do 16 lat. Już w październiku odnotowana wtedy liczba sprzedanych nowych domów była niższa o 48% od tej najwyższej ostatnio z czerwca 2005 roku. Spadają również ceny nieruchomości, gdyż właściciele i deweloperzy próbują jak najszybciej sprzedać posiadane przez siebie mieszkania. Na środę 26 grudnia zaplanowana jest publikacja indeksu cen nieruchomości S&P/Case-Shiller. Według prognoz spadły one w III kwartale 2007 roku o 4,5% najwięcej od ponad dwudziestu lat. Nic nie zapowiada tego, że ceny przestaną spadać. Według prognoz Lehman Brothers Holdings Inc. spadną one jeszcze o 15% w przyszłym roku. Kryzys obserwowany na rynku nieruchomości połączony z nadal wysokim poziomem stóp procentowych powoduje coraz mniejszą spłacalność kredytów hipotecznych pośród kredytobiorców. Cała ta sytuacja odbija się na rynku pracy. Firmy budowlane, instytucje udzielające pożyczek hipotecznych oraz wytwórcy wyposażenia domowego zwalniają swoich pracowników. Cały kryzys nadal negatywnie wpływa na wydatki konsumpcyjne Amerykanów, które w listopadzie wzrosły co prawda o 1,1% co było wynikiem najlepszym od dwóch lat jednak taki odczyt spowodowany był głównie poprzez rosnące ceny energii i żywności. Można to wywnioskować po fakcie wzrostu dochodów Amerykanów w tym samym okresie jedynie o 0,4%. Amerykańscy obywatele na święta wydali więcej niż zarobili co nie wróży dobrze wskaźnikowi konsumpcji osobistej w kolejnych kwartałach przyszłego roku z drugiej zaś strony świadczyć może o większym optymiźmie konsumentów amerykańskich jednak na pytanie o nastroje konsumentów odpowie nam publikowany w tym tygodniu indeks. Pozytywnym sygnałem płynącym w tym tygodniu zza Oceanu może być wzrost listopadowej dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku (głównie na samoloty) w listopadzie. Ze względu jednak na spore wahania zapotrzebowania tego typu środków trwałego użytku (samoloty) uwagę będzie należało zwrócić na inne składowe wyżej wspomnianej dynamiki. W nadchodzącym tygodniu ponownie da o sobie znać ograniczona obecność inwestorów, co może przełożyć się na niewielką zmienność na rynku.
Para EUR/USD do końca roku może pozostać w zakresie wahań 1,4315 – 1,4450 i wyjść górą z kanału spadkowego wyrysowanego na wykresie eurodolara od szczytów przy cenie 1,4968 z 23 listopada 2007 roku. Wpływ opublikowanych w tym tygodniu informacji makroekonomicznych może być bardziej widoczny po Nowym Roku gdy na rynek powrócą wszyscy inwestorzy.
Rynek krajowy.
W tym tygodniu nie poznamy żadnych istotnych informacji z polskiej gospodarki a nasza waluta pozostanie pod silnym wpływem ruchów eurodolara i decyzji zagranicznych inwestorów. Złotówce pomóc może utrzymanie się dobrych nastrojów na amerykańskim rynku kapitałowym, które poprawiły się po piątkowej publikacji dynamiki konsumpcji osobistej Amerykanów w listopadzie, która była najwyższa od dwóch lat (1,1%). Mimo możliwego umocnienia się naszej waluty w ostatnim tygodniu Nowego Roku poziomy 3,60 dla pary EUR/PLN oraz 2,50 dla pary USD/PLN powinny pozostać silnym wsparciami
USDPLN Para USD/PLN powinna do końca roku utrzymać się powyżej ważnego poziomu wsparcia przy cenie 2,50 PLN za jednego dolara a zakres wahań 2,50 – 2,53 pozostanie aktualny również w tym tygodniu.
EURPLN Podobna sytuacja jest na parze EUR/PLN, gdzie istotnym wsparciem jest poziom 3,60, który nie powinien zostać pokonany do końca 2007 roku ze względu na ograniczoną obecność inwestorów. Aktualny korytarz, w którym zamkną się tygodniowe wahania tej pary to 3,60 – 3,6250.
GBPPLN Z powodu ograniczonej obecności inwestorów w nadchodzącym tygodniu para GBP/PLN może nie być zdolna do powrotu powyżej ważnego psychologicznego poziomu przy cenie 5,0 PLN za jednostkę brytyjskiej waluty. Słabość funta uwidoczniła się ponownie po gorszych danych makroekonomicznych z brytyjskiej gospodarki, które poznaliśmy w zeszłym tygodniu. Pomimo słabszej złotówki para GBP/PLN powędrowała gwałtownie na południe.