Amerykanie czekają na dane o PKB

Odczyt amerykańskiego PKB za II kwartał ustanowi punkt odniesienia dla ocen, dokąd zaprowadzi rynki oczekiwane w kolejnych miesiącach spowolnienie wzrostu. Problem zajęć domów w USA przesuwa się do miast, w których dotąd ten problem miał mniejsze rozmiary.

Przy każdej publikacji danych o PKB inwestorzy stają przed dylematem, jak je interpretować. Tak jest też przed dzisiejszą publikacją wstępnych informacji o amerykańskim PKB w II kwartale. Oczekiwane jest niewielkie osłabienie zanalizowanej dynamiki, z 2,7% do 2,5%.

Czy potraktować te dane jako odnoszące się do przeszłości i tym samym mało istotne, czy jednak doszukiwać się w nich przesłanek do podejmowania poważniejszych decyzji? W tym drugim względzie chodzi głównie o tendencję zmian, jaką wskażą podawane dziś dane. Z osłabieniem dynamiki wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych mieliśmy już doczynienia w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Gdyby więc teraz wynik okazał się gorszy od spodziewanego, inwestorzy upewniliby się w przekonaniu o słabnięciu koniunktury w USA.

Sprawa jest tym ważniejsza, że tak naprawdę dopiero w czerwcu i lipcu zaczynają być wyraźniej widoczne przesłanki ku temu. W tym kontekście odczyt PKB za II kwartał może być traktowany jako punkt odniesienia do oceny tego, dokąd zaprowadzi spodziewane na kolejne miesiące osłabienie koniunktury gospodarczej. Im niższy ten punkt odniesienia, tym większe prawdopodobieństwo otarcia się o tendencje recesyjne w przyszłości. Im wyższy—tym takie ryzyko mniejsze.

Można więc założyć, że przez większość dzisiejszego dnia, zwłaszcza na rynkach akcji, będzie trwać wyczekiwanie. Jednocześnie bez względu na reakcje na amerykański PKB lipiec i tak zamknie się znakomitym wynikiem dla posiadaczy akcji.

Źródło: Home Broker