W USA wtorek był pierwszym handlowym dniem roku, więc nie mogło dziwić, że fundusze rzuciły się do kupowania akcji. Praktycznie nic nie psuło nastrojów. Nawet duże wzrosty ceny ropy pomagały bykom, mimo że w sporej części wynikały z napięć na Bliskim Wschodzie. Raporty makro też pomagały bykom.
Grudniowy indeks ISM dla przemysłu amerykańskiego wzrósł nieco mocniej niż tego oczekiwano (z 52,7 na 53,9 pkt.). Raport o grudniowych wydatkach na inwestycje budowlane (1,2 proc.) też był lepszy od prognoz (0,5 proc. m/m). W protokole z ostatniego posiedzenia FOMC oczywiście nie było nic nowego, ale z pewnością bykom nie mógł zaszkodzić to, że Fed nadal nie wyklucza QE3. Ciekawostką będzie to, ze począwszy od posiedzenia w dniach 24-25. stycznia Fed będzie publikował swoje prognozy odnośnie właściwego poziomu stóp procentowych.
Indeksy giełdowe szybko wzrosły o około dwa procent, potem zaczęły się osuwać, ale po publikacji (dwie godziny przed końcem sesji) protokołu z posiedzenia FOMC znowu ruszyły na północ. W końcu sesji zobaczyliśmy niegroźną realizację zysków, ale zakończyła się solidną, półtora procentową zwyżką indeksów. Tak mocne zakończenie pierwszej sesji w nowym roku nie jest niczym nadzwyczajnym.
GPW we wtorek rozpoczęła dzień od wzrostu indeksów, ale podaż tym razem natychmiast przycisnęła rynek do ziemi. Szkodził znowu spadek ceny akcji KGHM (kolejne interpretacje wpływu podatku od kopalin na zyski spółki). WIG20 zabarwił się na czerwono, ale dość szybko wrócił do poziomu neutralnego, gdzie rynek czekał na rozwój sytuacji.
Oczywiste było, że niedźwiedzie nie będą w stanie utrzymać rynku na uwięzi skoro czekano na dwuprocentowe zwyżki indeksów w USA, a ceny surowców i kurs EUR/USD szybko pięły się do góry. Pozostawało pytanie: kiedy nastąpi wybicie? Nastąpiło po godzinie 12.00. Tyle tylko, że było zdecydowanie nie we właściwym czasie, bo wtedy właśnie nastroje na rynkach europejskich zaczęły się psuć.
Nasz rynek nic sobie z tego nie robił. Widziano kontrakty na amerykańskie indeksy na wysokich poziomach, co po pobudce w USA bez przerwy podnosiło WIG20. Załamał ten wzrost komunikat Ministerstwa Finansów. Stwierdzono w nim, że projekt podatku od kopalin jest ostateczny, w pierwszym półroczu będzie gotowy projekt podatku od ropy i gazu, który obciąży zyski firm podobnie jak podatek od kopalin. Zanurkowały akcje KGHM oraz PKN.
Lotos, PGNiG. PKN i Lotos straciły nieznacznie, bo przecież ropy w Polsce wydobywa się niewiele, ale PGN naprawdę mocno oberwał. Nie wpływa on jednak mocno na WIG20. Optymizm panujący na giełdach (szczególnie w USA) pozwoliły na zakończenie dnia wzrostem WIG20 o skromne 0,46 proc. Sygnały kupna się jednak umocniły. Można powiedzieć, że na razie byki wygrały z ministerstwem finansów.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi