We wtorek nie brakowało powodów do optymizmu na Wall Street. Lepsze dane z rynku nieruchomości, dobre wyniki firm i rysujący się postęp w rozmowach o limicie zadłużenia to mieszanka, która spowodowała spore wzrosty indeksów.
Wtorkowa sesja przyniosła radykalną poprawę nastrojów na nowojorskim parkiecie. Dow Jones i S&P500 zwyżkowały po 1,6 proc., a Nasdaq skoczył aż o 2,2 proc. Wzrost dokonywał się w kilku fazach. Już kilka minut po rozpoczęciu handlu indeksy zyskiwały po około 1 proc. w reakcji na lepsze niż się spodziewano dane o liczbie rozpoczętych budów domów i wydanych zezwoleń na budowę. Po dwóch godzinach radość z tego powodu zaczęła słabnąć. Skala zwyżki nieco się zmniejszyła i wskaźniki dostały zadyszki. Być może inwestorzy zaczęli sobie przypominać o kiepskich wynikach Bank of America i Goldman Sachs, ogłoszonych już wcześniej. Ale pojawiły się kolejne, już lepsze. IBM i Coca-Cola pozytywnie zaskoczyły i podały dobre prognozy na przyszłość. Gdy doszła do tego wiadomość o wyraźnych postępach w rozmowach na temat zwiększenia limitu zadłużenia amerykańskiego budżetu, indeksy znów ruszyły w górę.
Po kilku dniach osuwania się amerykańskich indeksów i prób powstrzymania tej tendencji, mamy więc poważniejsze odbicie. Co ważniejsze, ma ono solidne podstawy fundamentalne. Dane ze spółek i informacje makroekonomiczne oczywiście mają w tym swój udział, jednak dla ewentualnej kontynuacji wzrostów kluczowa jest kwestia limitu zadłużenia. Jej pomyślne rozwiązanie mogłoby spowodować spory ruch w górę. Niewykluczony byłby nawet powrót do szczytu z końca kwietnia z możliwością skutecznego jego przekroczenia. Byłoby to jeszcze bardziej prawdopodobne, gdyby wreszcie i w Europie doszło do rozwiązania problemu pomocy dla Grecji.
Po sesji lepsze niż oczekiwano wyniki podały Apple i Yahoo, więc jest dobry punkt wyjścia do kontynuacji zwyżki. Dziś czeka nas także kolejna seria informacji ze spółek oraz z rynku nieruchomości. Opublikowane zostaną dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym i liczbie wniosków o kredyt hipoteczny.
Dziś w Azji także mieliśmy przewagę optymizmu. Na godzinę przed zakończeniem sesji Nikkei zyskiwał prawie 1,1 proc. Na Tajwanie wzrost przekraczał 2 proc. Na pozostałych parkietach zwyżki były mniejsze. Z tej tendencji wyłamał się Szanghaj, gdzie wskaźniki szły w dół po 0,2-0,4 proc. i Hong Kong, spadający o 0,1 proc.
Już wtorkowe zachowanie się głównych europejskich indeksów wskazywało na sporą chęć do wzrostów. Po bardzo udanej sesji na Wall Street są duże szanse, że dziś na naszym kontynencie zobaczymy kontynuację tej tendencji. Zachowanie naszego rynku nawet w tej sytuacji pozostaje zagadką. Wczoraj byki zdołały ze światowego optymizmu zrobić użytek jedynie do południa. Później niemal całą zwyżkę oddały niedźwiedziom. Dziś w przypadku wskaźnika blue chipów może być podobnie. Trudno natomiast liczyć na poprawę w segmencie małych i średnich spółek. Tam sytuacja wygląda niedobrze, zewnętrzne czynniki mają na jego zachowanie niewielki wpływ, a wewnętrzne wyraźnie mu nie sprzyjają.
Źródło: Open Finance