Amerykanom niestraszni Portugalczycy i Chińczycy

W USA inwestorzy musieli w środę zmierzyć się z kolejnymi problemami. Jak pamiętamy we wtorek spokojnie przyjęli obniżkę ratingu Portugalii przez agencję Moody’s. Mogli się jednak w środę wystraszyć reakcji Europejczyków. Jak się okazało niespecjalnie się wystraszyli.

Okazało się też, że Ludowy Bank Chin kolejny raz (trzeci w tym roku) podniósł stopy procentowe o 25 pb. (roczna stopa do 6,56 proc.). To spowolni gospodarkę chińską i też mogło się stać pretekstem do realizacji zysków. Byki (na rynku akcji) wszystko lekceważyły.
 
Publikacja indeksu ISM dla sektora usług w USA mogła negatywnie wpłynąć na nastroje. Niektórzy gracze oczekiwali podobnego, pozytywnego zaskoczenia jak w przypadku indeksu dla sektora przemysłowego (po jego publikacji zapanowała euforia), ale tym razem tak nie było. Indeks spadł z poziomu 54,6 do 53,3 pkt., czyli mocniej niż oczekiwano. Ta część gospodarki rozwija się, ale dynamika wzrostu słabnie.

Rynek akcji nie widział żadnych problemów. To znaczy może i widział, ale tylko początek sesji był nieznacznie spadkowy. Potem indeksy rosły i w połowie sesji barwiły się już na zielono. Działała magia trzeciego kwartału. Publikowane dane makro (również w środę) dotyczą bardzo słabego kwartału drugiego. Teraz ma być przecież lepiej. Od momentu powrotu do poziomu neutralnego indeksy trzymały się bardzo blisko poziomu wtorkowego zakończenie sesji czekając na samą końcówkę. Ona też niczego nie zmieniła. Sesja zakończyła się neutralnie (S&P 500) lub niewielkimi zwyżkami (NASDAQ), co jest zdecydowanym sukcesem byków. Problemem jest tylko to, że rośnie wykupienie techniczne rynku.

GPW rozpoczęła środową sesję neutralnie, ale dość szybko WIG20 zaczął spadać. Szkodziło bykom nie tylko zachowanie innych giełda europejskich, ale również słaby debiut akcji JSW. Mało kto oczekiwał super-rewelacji, ale wzrost na debiucie o 3,3 proc. i potem spadek ceny do poziomu oferty publicznej pokazywał słabość całego naszego rynku. Skoro tak duża spółka i wcale niewysoko wyceniona spółka, która ma się nie długo znaleźć w WIG20 (niektórzy mówią o grudniu, co może popyt nieco ograniczać) nie przyciąga graczy to zapala się żółte światło. Trudno wszystko tłumaczyć koniunkturą, która nie była wcale na świecie taka dramatyczna.

Tuż przed południem WIG20 ruszył za innymi indeksami europejskimi na północ. Ten ruch zatrzymała podwyżka stóp procentowych w Chinach. Od tego momentu WIG20 osuwał się naśladując to, co działo się na innych giełdach. Ostatnie dwie godziny były jednak po prostu fatalne. WIG20 osuwał się, mimo że indeksy we Francji i Niemczech idąc za swoimi odpowiednikami w USA odrabiały straty. Zakończenie sesji 7 punktów nad istotnym wsparciem jest poważnym zagrożeniem dla posiadaczy akcji.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi