Amerykański guru wieszczy hossę na GPW

„— 2009 r. zaznaczy się w historii jako początek kolejnego rynku byka w gospodarkach wschodzących. Pakiety stymulujące, przygotowywane przez władze monetarne na całym świecie, podziałają jak spust dla rynku akcji. Ilość pieniędzy wpompowanych w system, czy to w USA, Japonii, Rosji czy w Chinach, musi w końcu trafić do domu. Obecnie tym domem są sejfy banków. Kiedy stopnieją stopy procentowe, banki będą zmuszone udzielać kredytów. W końcu pieniądze znajdą swoje miejsce w gospodarkach tych krajów — mówi Mark Mobius.” – podaje „Puls Biznesu”

Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona, studzi jednak zapał Amerykanina: „— Pytanie, na ile wpompowane w gospodarki setki miliardów euro i dolarów oraz ostre cięcia stóp procentowych pomogą. Jeśli zakładamy, że trwale uzdrowią sytuację, to można wieszczyć początek rynku byka. Ja tak nie uważam. Wiele rozstrzygnie się po pierwszym kwartale i wtedy będzie można realnie ocenić sytuację” – czytamy w „Pulsie Biznesu”.

Zdaniem Piotra Kuczyńskiego każdy się czasem myli. Mobius pomylił się w kwietniu zeszłego roku, kiedy to namawiał do kupna akcji chwilę przed spadkiem ich notowań o kilkadziesiąt procent.

W raporcie sporządzonym przez analityków Templetona czytamy, że obiecujące są w chwili obecnej rynki wschodzące: Chiny, Indie, Ameryka Łacińska i Europa Wschodnia. Ich gospodarki maj solidne podstawy i szybsze tempo wzrostu. Natomiast rynki rozwinięte wcale nie okazały się bezpieczniejsze i bardziej odporne na zmiany.

Więcej na ten temat w czwartkowym wydaniu „Pulsu Biznesu” na stronie 7.

KW