– Sytuacja gospodarcza nie zmieniła się, od czasu gdy RPP poprzednio podejmowała decyzję. Stąd taki krok. Obniżka inna niż o 75 pkt proc. wprowadzałaby zamęt w polityce pieniężnej – mówi Marcin Mróz, ekonomista Fortis Banku.
– Ta decyzja świadczy o tym, że zaniepokojenie kondycją polskiej gospodarki, które przewijało się podczas grudniowej dyskusji w radzie, cały czas się utrzymuje – mówi Grzegorz Ogonek, ekonomista ING BSK – Dane grudniowe nie tchnęły więcej nadziei w RPP, stąd też podtrzymanie taktyki agresywnych cięć stóp – dodaje.
W komentarzu do swojej decyzji RPP wypunktowała główne – jej zdaniem – problemy polskiej gospodarki. Za spowolnienie gospodarcze według członków rady odpowiada spadek popytu zewnętrznego, ale też utrudniony dostęp do kredytów. RPP uznała, że nie ma zagrożenia wzrostu presji inflacyjnej, w warunkach spadku zatrudnienia, wzrostu bezrobocia i obniżania się dynamiki wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw.
Co dalej?
Według ekonomistów cykl obniżek będzie kontynuowany. Bardzo prawdopodobne, że kolejną redukcję zobaczymy już w lutym. Eksperci spodziewają się, że większość obniżek nastąpi w I kwartale i na początku II kwartału tego roku. Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że na koniec roku stopa referencyjna nie przekroczy 3,5 proc. Najbardziej radykalne prognozy mówią o redukcji do 2,5 proc.
– Obecnie spodziewamy się, że stopa referencyjna zostanie obniżona w tym roku do poziomu 3 proc., a obniżki będą skoncentrowane w nadchodzących miesiącach – uważa Maja Goettig, ekonomistka Banku BPH.
– Teraz pora na obniżki o 0,5 pkt proc. Takie oczekiwania będą się umacniać w miarę napływu kolejnych danych makro. Po kilku obniżkach o 0,5 pkt przyjdzie czas na szlifowanie polityki pieniężnej i rada powinna wrócić do rytmu 0,25 pkt proc. – mówi Grzegorz Ogonek
Wczorajszą decyzję rynek pieniężny przynajmniej częściowo już skonsumował, jeszcze przed ogłoszeniem komunikatu RPP trzymiesięczny Wibor spadł do poziomu 5,15 proc. To o 75 pkt baz. mniej, niż w grudniu, gdy rada poprzednio obniżała stopy. Przy takim poziomie Wiboru, oprócz spadku wielkości rat kredytowych, powinna poprawić się także zdolność kredytowa osób, które ubiegają się o nowe pożyczki w bankach. Dotyczy to zarówno tych, którzy starają się o kredyt złotowy, jak i walutowy.
– Przy Wiborze trzymiesięcznym w granicach 5,15 proc. to dla dobrze zarabiającej osoby – powiedzmy 5 tys. zł netto miesięcznie – która ma minimalne wydatki miesięczne w wysokości 500 zł, zdolność kredytowa przy 30-letnim kredycie w złotych wzrośnie do około 458 tys. zł z około 426 tys. zł pod koniec grudnia – mówi Mateusz Ostrowski z Open Finance. – Dla kredytu we frankach szwajcarskich byłoby to odpowiednio 381,7 tys. zł wobec 355,5 tys. zł – dodaje.
Marek Chądzyński
Gazeta Prawna 28.01.2009 (19) – forsal.pl – str.A-5