Na rynku płatności bezgotówkowych pojawi się nowy gracz – Android Pay, o czym Google mówił już pod koniec maja. Teraz gigant dolewa oliwy do ognia nowymi informacjami o swoim projekcie mającym zagrozić rozwiązaniom firmy Apple.
Zapowiedziane na konferencji I/O Android Pay ma być szybkim sposobem dokonywania płatności mobilnych autoryzowanych skanowaniem naczyń krwionośnych palca. Takie rozwiązanie znane już dobrze właścicielom nowych iPhoneów, którzy mogą korzystać z funkcji Apple Pay. Google jednak nie chce pozostawiać całego rynkowego ciastka dla jednej firmy i przechodzi do ofensywy – donosi „The Wall Street Journal”.
Google poinformowało, że jego system nie będzie pobierał od organizacji wydających karty płatnicze nawet centa od transakcji. Oznacza to, że będą mogły one przystępować do sieci akceptacji Android Pay bez żadnych dodatkowych kosztów w przeciwieństwie do rozwiązania Apple, które stosowało wyśrubowane warunki umów, pobierając przy tym 0,15 proc. prowizji od każdej transakcji kartą kredytową i 0,5 centa od transakcji kartami debetowymi.
Zobacz też: Apple trzyma banki na krótkiej smyczy
Rezygnacja z tych prowizji przez Android Pay nie tylko zrobi dużą konkurencję Apple, ale może je także zmusić do obniżenia opłat i złagodzenia warunków umowy z bankami i wydawcami kart.