Ten dzień zapowiadał się dobrze. Wszystko zmieniły jednak opublikowane dane o dynamice PKB w IV kwartale na Wyspach. Nieoczekiwanie okazało się, że w ujęciu kwartalnym była ona ujemna (0,5 proc.), a w relacji rok do roku wzrost zmalał do 1,7 proc.
Nie tego oczekiwali inwestorzy, stąd też reakcja w notowaniach funta była dość gwałtowna. W przypadku GBP/USD wybiliśmy się w dół z konsolidacji 1,5850-1,6050 i teraz rejon 1,5850 będzie dość mocnym oporem. Zresztą Bank Anglii ma teraz bardzo trudny orzech do zgryzienia. Stagflacja na Wyspach staje się realna (wystarczy wspomnieć rekordowo wysoką inflację CPI w grudniu). Ze względu na mandat BoE, który zakłada także dbanie o wzrost gospodarczy, można zapomnieć o perspektywie podwyżek stóp procentowych w tym roku. Stąd też funt najprawdopodobniej będzie w najbliższych tygodniach słabł względem głównych walut, a dzisiejsze sygnały na wykresach będą kluczowe. Dane z Wielkiej Brytanii wystraszyły też inwestorów operujących na innych rynkach, którzy na razie nie brali pod uwagę scenariusza stagflacji w największych gospodarkach. Globalne ryzyko wzrosło, na co szybko zareagowały tzw. bezpieczne przystanie, czyli dolar i frank. Traciły natomiast rynki surowców, a inwestorzy realizowali też zyski na rynkach wschodzących. Trzeba jednak sobie powiedzieć, że dane są mieszane – o ile dane z rynku nieruchomości w USA (CaseShiller i indeks FHFA) były słabsze, to już indeks zaufania konsumentów Conference Board okazał się rewelacyjny – jego wartość w styczniu wyniosła 60,6 pkt. wobec 53,3 pkt. po rewizji w grudniu. To poprawiło po godz. 16:00 nastroje inwestorów. W efekcie kurs EUR/USD zaczął wracać w okolice dzisiejszego rannego szczytu na 1,3687, a złoty umocnił się w relacji do dolara do 2,83 zł. W przypadku euro notowania oscylowały wokół 3,87 zł. Problem zaczynają mieć znów posiadacze kredytów we frankach – kurs CHF/PLN oscylował po południu wokół 3,00, a patrząc na zachowanie się notowań EUR/CHF i powrót sentymentu do „safe haven”, nie można wykluczyć, że w perspektywie tygodnia można spodziewać się droższego franka.
W krótkim horyzoncie rynki mogą odreagować dzisiejszą przecenę, co zresztą już zaczyna mieć miejsce. Pretekstem będzie jutrzejsze posiedzenie FED, co do którego oczekuje się, że nie dokona żadnych zmian w polityce monetarnej, ani ich w żadnym stopniu nie zasygnalizuje. Wystarczy jednak, że delikatnie zmieni się ton komunikatu, który będzie bardziej uczulał na ryzyka inflacyjne i reakcja rynków może być gwałtowna – zwracałem na to uwagę w porannym raporcie.
EUR/USD: Wskaźniki nadal pokazują bardzo silny rynek byka, co pokazuje także dzisiejsze zachowanie się rynku po przedpołudniowej przecenie. Wydaje się,że są spore szanse na ustanowienie nowego szczytu powyżej 1,3687. Niemniej sforsowanie strefy oporu 1,37-1,38 może być dość trudne. Oscylatory zaczynają rysować delikatne dywergencje z kursem. Wsparcie – (pro forma) to rejon 1,3626 (szczyt z 21 stycznia).
Źródło: DM BOŚ