Słusznie liczyli na nieco lepsze, niż oczekiwania analityków dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, które ujrzały światło dzienne dopiero po południu polskiego czasu. Brytyjski indeks FTSE na koniec dnia był ponad 1,7 proc. na plusie, a francuski CAC – 1,4 proc. nad kreską. Niepewność panowała tylko rano, kiedy inwestorzy na Starym Kontynencie czuli jeszcze niepewność w związku z obniżeniem poprzedniego dnia przez bank inwestycyjny Goldman Sachs rekomendacji dla czołowych banków w USA.
Wygląda na to, że wbrew obawom pesymistów rynek stara się zakotwiczyć na dłużej w pobliżu obecnych poziomów cen. Jeszcze kilka takich dni i może uda się utworzyć nie tylko silniejszą strefę wsparcia przed kolejnymi spadkami, ale może i jakąś podstawę do odbicia od dna. Póki co na rynku wciąż panuje duża niepewność, a niskie obroty – raptem mniej, niż 1,6 mld zł na wtorkowej sesji – wskazują na niewiarę dużej części graczy w możliwość dłuższej poprawy nastrojów.
Najtrudniejsza sytuacja cały czas panuje na rynku małych i średnich spółek. Zarówno indeks średniaków mWIG, jak i barometr nastrojów maluchów sWIG wyraźnie we wtorek spadły – o 1-1,5 proc. W ich przypadku wciąż trudno mówić o zakotwiczeniu. Trudno się dziwić, że po niezłej w sumie sesji w statystykach wciąż widać wyraźną przewagę spadkowiczów – aż 240 spółek potaniało, podczas gdy rosnących było niecałe 80.