AZ Finanse: Jeszcze trochę i będzie dobrze

Dużo, bo po 5-6 proc. średnim wzroście cen największych spółek można się było spodziewać większej ochoty inwestorów do realizacji zysku. Ale i mało, bo we wtorek wieczorem naszego czasu w USA indeksy poszły w górę aż o 3-4 proc., a w Europie Zachodniej w środę zyskiwały po 1,1-1,4 proc.

Inwestorów wciąż motywują do zakupów akcji niezłe wieści ze światowej gospodarki. Wyższy od oczekiwań wzrost PKB w Japonii, niezłe dane o produkcji przemysłowej w Strefie Euro i nieco niższy od prognoz deficyt budżetowy za Oceanem to znak, że światowy wzrost gospodarczy wciąż ma się nie najgorzej.

Po trzech dniach wzrostu cen akcji wciąż zbyt wcześnie, by mówić o przełomie. Patrząc na skalę tegorocznych spadków cen na parkiecie można byłoby powiedzieć, że skala odbicia jest ledwie zauważalna. Aby można było mówić o przełamaniu trendu spadkowego przynajmniej w średnim, kilkumiesięcznym terminie, musiałby nastąpić jeszcze ciąg dalszy wzrostów. Gdyby WIG20 zdołał przełamać poziom 3150-3200 pkt., czyli okolice lokalnego szczytu poprzedniej fali wzrostów (pierwszej po styczniowym krachu), to moglibyśmy spodziewać się dobrej wiosny na parkiecie. Ale do tego jeszcze daleko, bo obroty na parkiecie są niskie – we środę nie przekroczyły 1,25 mld zł – co świadczy o niewielkim zainteresowaniu zakupami akcji.