AZ Finanse: Kto przełamie bezradność popytu?

O tym, że inwestorzy są zdezorientowani i mają problemy z ustaleniem jaka powinna być wycena kupowanych lub sprzedawanych papierów świadczą niskie obroty – w ubiegłym tygodniu przez większość sesji nie przekraczały 1,5 mld zł.

W piątek WIG20 spadł nieco poniżej 3070 pkt. (na popołudniowym zamknięciu miał wartość 3061 pkt.). Ta bariera miała duże znaczenie, bo wyznaczał ją lokalny szczyt 12-procentowanego odreagowania po styczniowym załamaniu. Jeszcze półtora tygodnia temu, gdy WIG20 przełamał ten szczyt i nawet oddalił się od niego na kilkanaście punktów, wydawało się, że zacznie się kolejna fala odrabiania strat, która może wynieść WIG20 kolejne 200-300 pkt. w górę. Niestety, kupujący nie wykorzystali tej okazji i znów znaleźli się w defensywie.

Dość prawdopodobny scenariusz na najbliższe dni to kontynuacja bezwładnego spadku lub nawet jego przyspieszenie, bo posiadacze akcji lada moment mogą dojść do wniosku, że czas ewakuować się z rynku, ratując przynajmniej część zysków. Wersja optymistyczna to konsolidacja w obecnych okolicach – czyli w pobliżu szczytu z początku lutego – i czekanie na okoliczność do wybicia cen. Nawet jeśli zrealizowałby się ten pierwszy scenariusz, indeksy nie powinny zbyt mocno pogłębić dołków z początku trzeciej dekady stycznia.