AZ Finanse: To był tylko przystanek?

Amerykańskie akcje natychmiast zanurkowały i zakończyły poniedziałkową sesję aż 1,7-1,8 proc. na minusie. Zaś inwestorzy zastanawiają się ile jeszcze niemiłych niespodzianek ze spółek – nie tylko banków – czeka ich w najbliższym czasie.

To się we wtorek na pewno odbije na kondycji polskiej giełdy. Zwłaszcza, że w poniedziałek pozostała ona pod tym względem w tyle w stosunku do czołowych parkietów Zachodniej Europy, które zdążyły jeszcze spaść w reakcji na doniesienia z USA. O godz. 17.30-17.50, kiedy kończyły się notowania w Londynie, indeks FTSE zjechał o 2,7 proc., a paryski CAC – o 1,7 proc. Na tym tle symboliczna zwyżka indeksu WIG i ponad półprocentowy wzrost indeksu WIG20 wygląda jak marzenie. Zwłaszcza, że np. parkiet węgierski, który zamyka handel – tak samo, jak nasza giełda – ok. 16.30, też spadł o 1,4 proc.

Oby inwestorom udało się utrzymać nerwy na wodzy i oby spadki nie były zbyt pokaźne, bo WIG nie powinien obsunąć się dużo poniżej 55 tys. pkt., bo to by oznaczało początek smutnego dla posiadaczy akcji marszu w kierunku strefy 50 tys. pkt. Bardzo niskie obroty na poniedziałkowej sesji – ledwie 1,3 mld zł – czynią prognozowanie sytuacji pracą bardzo nieprzewidywalną.