Bank BPH wkracza w nowy etap swojego rozwoju. Można powiedzieć, że za chwilę znowu wejdzie do bankowej pierwszej ligi. To wszystko za sprawą połączenia z GE Money Bankiem. Właśnie trwa proces rebrandingu placówek, do klientów wysyłane są informacje o procesie zmian. W mediach trwa właśnie kampania „Bank BPH – Inwestujemy w relacje”, promująca nowy wizerunek połączonej instytucji. Nie da się ukryć, że nowy bank ma duży apetyt. Co prawda na jego obecnych działaniach mogą ciążyć efekty fuzji, zwolnień, a także straconych kredytów, to jednak nie wolno zapominać, że wciąż jest to liczący się gracz. Z perspektywami.
Nowy BPH będzie miał bardzo mocną pozycję na rynku consumer finance. Instytucja nie chce jednak koncentrować się tylko na tym segmencie rynku. Stąd też decyzja, że będąc bankiem uniwersalnym, będzie również szybko rozwijał ofertę rachunków osobistych, czy wzmacniał część obsługującą klientów firmowych. W obecnych warunkach można powiedzieć, że jest to konieczne, żeby mieć stabilną bazę depozytową. W obecnej sytuacji można tego dokonać w dwojaki sposób. Albo wyjść z ofertą bardzo atrakcyjnych depozytów, tym samym uczestniczyć w wciąż tlącej się wojnie depozytowej, albo mieć duże grono klientów – posiadaczy rachunków ROR. Równoległym rozwiązaniem jest też wzmocnienie części oferty dla firm, chociaż widać wyraźnie, że za chwilę potencjał w tym segmencie rynku zakończy się i firmy zamiast przynosić do banków depozyty, zaczną potrzebować kredytów. To generalnie będzie bardzo ciekawa sytuacja na rynku depozytowym. Teoretycznie banki dawno nie były tak nadpłynne. Problem w tym, że to nadpłynność krótkoterminowa i zdobyta bardzo wysokim kosztem. To również efekt tego, że sektor zapomniał o dotychczasowej dynamice wzrostu kredytów. W dłuższej perspektywie taka sytuacja oczywiście nie może się utrzymać. Stąd też duże nadzieje na przyszłość.
Kryzys kryzysem, fuzja fuzją, a trzeba myśleć o przyszłości. Bank BPH nie traci czasu. Od dłuższego już czasu aktywnie rozwija swoją ofertę dla firm. Do banku wracają dawni klienci korporacyjni. I chociaż tutaj widać spory ruchu, to tak naprawdę najwięcej dzieje się w segmencie MSP. Po podziale starego BPH, część klientów z tego segmentu pozostała w banku. Trudno się dziwić, że bank chciał to wykorzystać. Zwłaszcza, że wciąż istnieje cała nowoczesna infrastruktura. Bez sensu byłoby wszystko zamykać, skoro wydano na to wcześniej majątek, a w czasach chwały, rozwiązania stosowane przez BPH, były uważane za jedna z najlepszych na rynku. Stąd też niecodzienna decyzja, która zaczyna być solą w oku konkurencji. Oto bowiem nowy Bank BPH udostępnia klientom z sektora MSP rozwiązania, znane do tej pory tylko największym korporacjom. Owszem – do tej pory mogli liczyć na takie rzeczy, ale płacąc z ich perspektywy majątek. W tym momencie za nowoczesne rozwiązania technologiczne, płacą niewiele. I jak się okazuje to działa. Czarnym koniem na rynku ma być nowa linia rachunków Biznes Symetria. Ma ona zastąpić dotychczasowe rachunki dla firm. Patrząc na to, co oferuje Biznes Symetria PRO, można stwierdzić, że trudno o porównywalną ofertę na rynku. Zwłaszcza, że bank szybko odbudowuje swoją pozycję. Chce wykorzystać w tym celu potencjał GE Money Banku. Patrząc na to z boku można powiedzieć, że po cichu na rynku powstaje konkurent, z którym trzeba będzie się zacząć liczyć.
Bankowość dla małych i średnich firm będzie jednym z najważniejszych obszarów działalności nowej, połączonej instytucji. Chociaż po podziale pozycja BPH nie jest zbyt mocna, to można powiedzieć, że podstawową ofertę dało się odbudować bardzo szybko. Oczywiście brakować będzie tutaj na przykład leasingu, ale pozostała oferta praktycznie już funkcjonuje. Połączenie BPH i GE Money Banku nie zmieni nic dla klientów, a tego mogli się najbardziej obawiać. Nie będzie zmiany numeru rachunków, wymiany kart płatniczych, zmian sposobu logowania i obsługi bankowości internetowej, czy w końcu nie trzeba będzie sporządzać żadnych aneksów do obowiązujących umów. Klienci mogą natomiast oczekiwać, że po połączeniu znacznemu poszerzeniu ulegnie sieć dystrybucji.
Obsługa małych i średnich firm będzie się odbywała w sumie ponad 300 oddziałach i 18 centrach doradczo-kredytowych. Do tego trzeba dodać sieć 330 mobilnych doradców, 150 placówek partnerskich i rozbudowywany oddział telefonicznej obsługi klienta. Ten segment oferty banku nie ucierpiał przy podziale aż tak poważnie jak korporacje. Oznacza to między innymi, że nie trzeba było budować od początku zespołu dedykowanego obsłudze takich klientów. W sumie firmy z sektora MSP będzie obsługiwało w połączonym banku ok. 350 doradców w obecnych oddziałach BPH, ponad 100 osób w dotychczasowych oddziałach GE Money Banku, a także 122 doradców w regionalnych centrach. W sumie spory potencjał – trzeba mieć tylko nadzieję, że w banku proces redukcji personelu już się definitywnie zakończył. Przykład Kredyt Banku wskazuje, że różnie to może być i te liczby mogą się jeszcze zmienić.
Sieć dystrybucji to ważna, ale nie jedyna rzecz, która się liczy dla małych firm. To z jednej strony oferta depozytowa – tutaj bank opiera je na nowym rachunku Symetria, z drugiej rzecz najważniejsza – oferta w zakresie finansowania działalności. Tutaj generalnie jest wszystko co najważniejsze – limit debetowy, kredyt inwestycyjny, kredyt na samochód, kredyty hipoteczne, obrotowe i oferta finansowania unijnego. Generalnie wszystko to co najważniejsze, co więcej BPH deklaruje, że w odróżnieniu od konkurencji dalej pożycza – i to mimo przykręcenia scoringowej śruby. Faktem jest, że na przykład kredyt na start udzielą (wg deklaracji) tylko BPH, mBank i MultiBank. I rzeczywiście, jeśli spojrzy się na blisko 40% przyrost kredytów dla klientów z sektora MSP rok do roku, to trzeba przyznać, że coś w tej większej dostępności kredytów w BPH jest na rzeczy. Średni kredyt w tym segmencie to ok. 60-70 tysięcy złotych. Co ciekawe w przypadku depozytów wzrost r/r to tylko 7%. To chyba w ogóle najsłabszy punkt połączonego banku. GE Money Bank nie zbierał do tej pory depozytów, więc cały ciężar będzie oparty na placówkach BPH. Trudno też powiedzieć, jak szybko w oddziałach należących do tej pory do GEMB pojawi się obsługa kasowa. Być może po starcie internetowego konta, bank pójdzie w kierunku pozyskiwania depozytów przez sieć. Zobaczymy. W sumie sytuacja na rynkach się poprawia, w USA pieniądz jest tani, więc nie można wykluczyć, że centrala GE zaleje tanim pieniądzem polski rynek, gdzie będzie można spodziewać się większego zwrotu.
Taki scenariusz jest całkiem możliwy. Tak czy inaczej BPH zapowiada dalszą ekspansję. Mimo, że w ostatnich miesiącach bank był raczej bardziej skoncentrowany na sobie, to udało mu się zdobyć sporo klientów. Obecnie liczą klientów MSP to około 95 tysięcy. Przy podziale było to ok 60 tysięcy. Szybko rośnie liczba klientów korzystających z bankowości internetowej. Z jednej strony jest to ok. 76 tysięcy użytkowników korzystających z Sezam Biznes, z drugiej prawie 2,5 tysiąca podmiotów korzystających z platformy BusinessNet i ponad 1000 z DealingNet. I to właśnie te dwie ostatnie liczby są ciekawe. Chodzi bowiem o systemy, które pierwotnie były dedykowane najlepszym klientom korporacyjnym. Obecnie za sprawą nowych rachunków, są dostępne dla małych klientów. Bank skalkulował to w ten sposób, że miesięczna opłata w wysokości 50 zł za rachunek Biznes Symetria PRO pozwala mu ponoć wyjść na swoje. A jest to znacznie mniej niż cena podobnych rachunków Harmonium!
Nowe konto to początek tworzonej od podstaw linii, która ma zastąpić Harmonium. Osią oferty jest właśnie nowoczesny system BusinessNet – obecnie mało wykorzystany ze względu na przejęcie całej korporacji do Pekao SA. Mimo, że bank szybko odbudowuje tę cześć biznesu, to nie ma kłopotów z przyjęciem mniejszych klientów, żeby zapewnić odpowiednią masę krytyczną. Generalnie dla konkurencji może to być psucie rynku, bo za grosze małe firmy mają dostęp do nowoczesnego systemu bankowości internetowej, a do tego zintegrowane z nim systemy pomocnicze – DealingNet, czyli platforma walutowa on-line, TransPłace, czyli usługa umożliwiająca automatyzację przelewów płacowych wraz z indywidualnym rachunkiem płacowym, a także TradeNet – usługi umożliwiającej prostą obsługę akredytywy i inkasa przez internet. Dopełnieniem rachunku są trzy bezpłatne karty debetowe. Do konta przedsiębiorcy mogą też wyrobić kartę MasterCard Business Access. Też debetowa, jednak jako chyba pierwsza propozycja na rynku kart firmowych z bezpłatnymi wypłatami z bankomatów w całej Polsce. Miesięczna opłata za taką kartę to 15 zł. Generalnie patrząc na cenniki innych banków – nie jest to przesadnie dużo (np. w Aliorze 1 zł z Euronetu i cash4you i aż 3% min. 5 zł w pozostałych, w Pekao SA w maszynach własnych i Euronetu za free, ale 4%, min 4,50 zł z pozostałych).
Generalnie nowy rachunek całkowicie inaczej pozycjonuje ofertę BPH. Po rebrandingu i uspokojeniu sytuacji po fuzji, bank może zaatakować ze zdwojoną siłą i szczerze powiedziawszy może zacząć być na nowo traktowany jako groźny gracz na poletku MSP. Z jednej strony jest otwarty na kredytowanie, z drugiej proponuje bezkonkurencyjny cenowo pakiet dla klientów, którzy szukają czegoś więcej (zawsze jest dostęp do Sezama). Trudno jest wskazać bank, który ma podobny pakiet usług w tej cenie. Patrząc na rozwój sieci oddziałów obsługujących klientów można powiedzieć, że odzyskiwanie przez BPH formy w tym segmencie może trwać znacznie krócej niż to wszyscy zakładali. To oczywiście niezbyt dobra informacja dla konkurencji. Zwłaszcza tej osłabionej ostatnimi odpisami, która przykręciła mocno kurek z kredytami dla firm. Czy BPH to wykorzysta? Trudno powiedzieć, bo chętnych na zagospodarowanie tego segmentu jest znacznie więej. Mimo wszystko nowa instytucja będzie opierała większość swojego biznesu o consumer finance. To w jakiś sposób będzie wpływało na cały bank. O ile zatem sam detal BPH mocno skorzysta na połączeniu, to już część firmowa niekoniecznie. Może trochę klientów uda się znaleźć wśród osób, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy, może samochód, ale generalnie nie ma tutaj co liczyć na jakiś impuls wzrostu. Przeciwnie – bank może być zajęty tworzeniem nowej oferty dla przejmowanych klientów kredytów z GE Money Banku. Inną sprawą jest to, że patrząc na działalność całego GE Money, to Polska jest jednym z niewielu rynków, na których ten bank obsługuje firmy. A przecież tych rynków jest kilkadziesiąt. Jednym słowem pomocy raczej z zagranicy nie będzie, chęci na poświęcanie na ten segment większych pieniędzy raczej również chyba się nie znajdzie. Jednym słowem „firmowi” BPHowcy będą musieli się nieźle wysilić, żeby udowodnić potrzebę dalszego funkcjonowania.
Jak na razie nie ma wielu wątpliwości, że to perspektywiczna część biznesu i w najbliższych latach mogąca przynieść spore zyski, wraz z rozwijającą się polską gospodarką. Sam bank jest gotowy na fuzję, opracowane zostały wszystkie procedury obsługi klientów firmowych po fuzji prawnej, trwa optymalizacja wszystkich procesów. Szczerze powiedziawszy przyglądamy się z zaciekawieniem co to z tego będzie. Na ten moment jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, bo jednak jakoś przez tą fuzję zainteresowanie BPH generalnie było mniejsze niż kiedyś. Teraz może się to na nowo zmienić. A ten nowy rachunek – wygląda naprawdę nieźle. Trudno nam szczerze powiedziawszy stwierdzić, jak się to im wszystko cenowo dopina, ale jak się mocniej wypozycjonują, to konkurencja w pewnym momencie może mieć problemy, żeby brać stosunkowo duże pieniądze za to samo, co oferuje BPH. A przedsiębiorcy są coraz bardziej zorientowani w cennikach, a akurat na jakość obsługi przez internet w BPH nie ma co narzekać…
Źródło: PR News