Bank po europejsku

Według Money.pl oceniając oferty banków zagranicznych można dojść do wniosku, że system obsługi klienta nie różni się zasadniczo od tego z jakim mamy do czynienia w Polsce. I tak na przykład: osoba, która chce w sposób tradycyjny (poprzez kontakt osobisty w placówce) otworzyć konto w Barclays, jednym z największych banków angielskich, będzie musiała się podczas spotkania z personal banker’em wylegitymować. Po pierwsze, trzeba przedstawić dowód tożsamości, po drugie dowód zamieszkania (angielskie banki za taki mogą uznać nawet rachunki np.: za prąd). Spełnienie tego drugiego może stać się nieco kłopotliwe, na przykład dla obcokrajowca, który wynajmuje mieszkanie (o tym szczególnie powinny pamiętać osoby zamierzające rozpocząć pracę w Wielkiej Brytanii). Po etapie „identyfikacji” wypełnia się formularz i podaje odpowiednie dane oraz usługi, z których chce się korzystać. W tym miejscu należy zaznaczyć, że stopień szczegółowości wniosków jest znacznie większy niż przy podobnej procedurze w polskich bankach.

Oczywiście osoby zainteresowane założeniem konta mogą dokonać tego również w inny sposób. Do ich dyspozycji są dwa pozostałe systemy obsługi, czyli telefoniczny (w tym za pomocą telefonii mobilnej) oraz internetowy, za pomocą których będzie można swobodnie obsługiwać póżniej swoje konto.

Większe znaczenie w europejskich bankach odgrywa kolejny sposób dostępu do rachunku, który obecnie (poza eksperymentalnymi wyjątkami) praktycznie jeszcze nie funkcjonuje w Polsce. Chodzi tu o obsługę kont za pomocą specjalnych terminali. Posiadają one znacznie bardziej rozszerzoną funkcjonalność w porównaniu do typowych bankomatów (np.: możliwość wykonywania przelewów, deponowania środków itp.).

Kolejną widoczną różnicą jest rozdzielenie w kontach funkcji rozliczeniowych i oszczędnościowych – dlatego zamiast typowych jeszcze w Polsce ror-ów (rachunków rozliczeniowo-oszczędnościowych) europejskie banki oferują konta bieżące (służące do rozliczeń o niskim lub zerowym oprocentowaniu środków) i te realizujące funkcje oszczędnościowe – pisze Money.pl

Przyglądając się tylko samej ofercie banków europejskich można by dojść do wniosku, że praktycznie niczym pod tym względem nie ustępują im działające w naszym kraju instytucje. Fakt ten nie powinien dziwić zważywszy na to, iż większość z nich należy już do jednej z zagranicznych grup bankowych, lub po prostu jest zwykłym oddziałem banku-matki, posiadającym nawet taką samą nazwę (np.: Raiffeisen Bank Polska, Deutsche Bank Polska, Nordea Bank Polska). Podobieństwa w ofertach wynikają dodatkowo z przeprowadzanej od kilku lat unifikacji w ramach grup bankowych, która oprócz dostosowania globalnego wizerunku (bardzo dobrym przykładem były tu przeprowadzone przebrandowienie w Banku Śląskim po przejęciu go przez ING), wyrażała się również przez wprowadzanie podobnej w konstrukcji oferty produktowej, zwłaszcza tej przeznaczonej dla klientów indywidualnych. Zapoznając się jednak z tą proponowaną przez banki europejskie można także dostrzec różnice, co prawda nie są one duże.