Banki centralne zmuszone do interwencji

W USA decydujące o przebiegu sesji wydarzenie miało miejsce pół godziny przed rozpoczęciem sesji. Doprowadziło do euforii w Europie i wpłynęło na zachowanie wszystkich rynków.

Dowiedzieliśmy się, że ECB przeprowadzi do końca roku trzy operacje zasilania rynku w dolary (z trzymiesięcznym terminem zwrotu) i skoordynuje to działanie z amerykańskim Fed, angielskim BoE, szwajcarskim SNB i japońskim BoJ. Okazało się, że banki europejskie miały problem z zaopatrzeniem się w dolary, a działanie banków centralnych ten problem do końca roku likwiduje. Zauważyć trzeba, że niejasne pogłoski o braku płynności okazały się być prawdą, co w zasadzie powinno było rynki zaniepokoić. Przecież ten ruch banków nie uratuje krajów PIIGS ani nie poprawi koniunktury w USA i Europie.

Mam wrażenie, że to dostarczenie płynności nie było najważniejsze. Najważniejsze było to, że rzeczywiście, tak jak zapowiadano w ostatnią sobotę, banki centralne są zdolne do podjęcia skoordynowanej akcji. Tuż po tym ostrzeżeniu rynki nie zareagowały. Kompletnie je zlekceważyły. Teraz jednak obóz byków umocnił się. Prawie pewne jest bowiem finansowanie Grecji do końca roku, w perspektywie jest posiedzenie FOMC i dochodzi jeszcze skoordynowana akcja banków, Żyć nie umierać – do końca roku można jeszcze bardzo dużo zarobić. Oczywiście przy założeniu, że atakujący kraje PIIG dadzą bykom szansę na zarobek. To wcale nie jest takie pewne. Jeśli bowiem uda się za parę tygodni znowu zaatakować i doprowadzić do paniki to mało kto będzie chciał potem uwierzyć w skoordynowaną akcję banków.

Na razie jednak rynki się cieszyły, mimo że fundamenty nie dawały do tego optymizmu żadnych podstaw. Raport o ilości nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ostatnim tygodniu był słaby. Ilość wniosków wzrosła do 428 tys. – oczekiwano 410 tys. Dane o inflacji CPI też ucieszyć nie mogły. Wzrosła o 0,4 proc. m/m – oczekiwano wzrostu o 0,2 proc. W stosunku rocznym wzrosła do 3,8 proc. Dane o sierpniowej produkcji przemysłowej były nieznacznie lepsze od oczekiwań. Wzrosła o 0,2 proc. (oczekiwano 0,1 proc.). Wykorzystanie potencjału produkcyjnego wzrosło (77,4 proc.), ale mniej niż oczekiwano (77,5 proc.).

Fatalnie zachowały się indeksy regionalne. Indeks NY Empire State spadł czwarty miesiąc z rzędu. W sierpniu nurkował wchodząc w głębokie wartości ujemne – 7,72 pkt.), więc oczekiwano, że we wrześniu lekko odbije. Nic z tych rzeczy – spadł od – 8,82 pkt. Indeks Fed z Filadelfii też w sierpniu gwałtownie zanurkowały. Tym razem odbił – z – 30,7 pkt. na – 17,5 pkt. To nadal bardzo zły odczyt. Gospodarka w tych regionach wyraźnie się cofa. Dane złe, ale Fed pomoże…

Rynek akcji miał pewne wątpliwości na początku sesji, ale bardzo szybko byki zatriumfowały. Indeksy rosły i dopiero około godziny 20.00 pojawiła się chęć realizacji zysków. W samą porę dowiedzieliśmy się, że jest chętny do kupienia Yahoo, co znowu podgrzało nastroje. Indeksy znowu mocno wzrosły, a NASDAQ naruszył linię szyi formacji RGR. Powtarzam: trudno będzie przed posiedzeniem FOMC pokonać obóz byków.

GPW rozpoczęła sesję czwartkową od wzrostu indeksów. Nasz rynek był jednak na początku sesji wyraźnie słabszy od innych giełd europejskich. Tam indeksy rosły po około dwa procent, a u nas WIG20 zyskiwał jeden procent. W końcu byki nie wytrzymały ciśnienia, a umacniający się złoty też im pomagał. Po godzinie skala wzrostów zaczęła się zwiększać, ale po osiągnięciu około 1,5 procent wzrostu rynek zamarł. Potem pomogła informacja o skoordynowanej akcji banków centralnych i rynek wszedł w euforyczną fazę zwyżki. Umożliwiło ten wzrost również umocnienie złotego. Wzrost o 3,34 proc., jest duży, ale w niczym nie zmienił obrazu rynku.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi