Gazeta pisze, że „instytucje finansowe chcą nie tylko skorzystać z rosnącej mody na zakupy w sieci, ale też oswajać klientów z płatnościami w internecie, wobec których Polacy wciąż mają wiele obaw. Gdy już to się uda, kolejnym etapem ma być przekonanie do masowego kredytowania wirtualnych zakupów”.
„Otwieranie internetowych sklepów to jednak nie tylko próba przejęcia kontroli nad transakcjami w sieci. – To także świetny sposób na zapewnienie klientowi wartości dodanej i sprzedaż produktów kredytowych, które mogłyby sfinansować wirtualne zakupy – stwierdza Robert Hałacz, kierownik ds. kluczowych klientów Gemiusa. Właśnie z myślą o finansowaniu kupionego w internecie telewizora czy pralki kredytem ratalnym bez konieczności wychodzenia z domu kusi od tygodnia GE Money Bank.”, czytamy.
„O tym, że pomysł GE Money może się sprawdzić, przekonał się już BZ WBK, który jako pierwszy w grudniu 2006 r. uruchomił internetowy market we współpracy z Blue Media. Jego klienci, finansując internetowe zakupy, często sięgają po rozkładaną na raty pożyczkę w ramach karty kredytowej. Obecnie miesięczne obroty sklepu BZ WBK sięgają ok. 100 tys. zł. Dla wszystkich banków związanych z Blue Media (nie ma wśród nich tylko mBanku) wyniosły w 2007 r. kilka mln zł.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w „The Wall Street Journal Polska”.