Banki sprzedadzą funduszom sekurytyzacyjnym grube miliardy złych długów

Z ponad 260 mld zł kredytów – udzielonych osobom fizycznym i firmom – aż 36 mld zł stanowią złe kredyty, które banki już spisały na straty lub takie, których odzyskanie jest wątpliwe. Na tak duże nagromadzenie złych długów banki nie mogą sobie pozwolić, ponieważ trwa boom kredytowy, i każda złotówka utopiona w starych kredytach ogranicza możliwości udzielania nowych.

Ostatnio jak grzyby po deszczu powstają specjalne fundusze sekurytyzacyjne. Wypuszczają obligacje, za uzyskane pieniądze odkupują od banków złe długi, a potem biorą się do ich windykacji. Banki dostają gotówkę i mogą wliczyć część transakcji z funduszami w koszty. Dziś działa już siedem takich funduszy. Mają je m.in. TFI DWS, TFI Copernicus, TFI Skarbiec, TFI BPH.

Fundusze już skupują złe długi od banków. PKO BP wniósł do funduszu S-Collect portfel niespłaconych kredytów o wartości 500 mln zł. Zaś fundusz Copernicus kilka dni temu przejął od Kredyt Banku i pośrednika kredytowego Żagiel kredyty warte miliard złotych. Bank BPH zapowiedział, że do końca roku odsprzeda funduszom kredyty warte miliard złotych. Złe długi chcą też sprzedawać inne banki, np. BGŻ, GE Money i Dominet Bank.

Jarosław Koziński, ekspert firmy doradczej Ernst & Young, szacuje, że docelowo do funduszy może trafić nawet ponad 10 mld zł złych kredytów. – Średnia cena złych długów to 5-20 proc. ich wartości. Banki w najlepszym razie dostaną więc 2 mld zł – szacuje Koziński.