Banki żałują pieniędzy na zabezpieczenie swych placówek przed napadami

„- Klienci mogą być spokojni, napady nie zagrażają ich lokatom” – zapewnia Jerzy Bańka, dyrektor Zespołu Legislacyjno-Prawnego Związku Banków Polskich. „- Przede wszystkim dlatego, że są dobrze ubezpieczone i nie wynika to tylko z prawnych wymogów, ale samej natury bankowości, jako solidnej branży” – dodaje.

Nie wszystkie placówki są równie dobrze zabezpieczone. Brakuje nowoczesnych urządzeń, a czasem nawet odpowiednio przeszkolonego pracownika ochrony. Według niektórych rozmówców „Rz” ubezpieczonym bankom po prostu nie zależy. Nie chcą dodatkowych wydatków na zabezpieczenia.

„Zasadniczo kradzież obciąża bank, gdyż gotówka jest jego własnością (klient jest wierzycielem banku), nie obciąża ona więc wprost klientów. Inaczej byłoby w razie okradzenia skrytek sejfowych, a takie usługi banki świadczą powszechnie. Złożone tam walory, np. sztabki złota czy brylanty, są bowiem cały czas własnością klienta, a nie banku. Co więcej, klient byłby w bardzo trudnej sytuacji dowodowej, gdyby nawet wykazał zaniedbania banku. Istotą sejfu jest bowiem nieujawnianie jego zawartości także wobec banku, nie wiadomo więc, co złożono, czyli nie wiadomo, co skradziono.” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Więcej na temat w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej”.