Bankowcy udowadniają, że nie są wielbłądami

Dla naszej redakcji nadchodzą tłuste czasy! Festiwal bankowej komisji śledczej i podejmowanych przez nią spraw, zapewni nam pracy na wiele miesięcy. Te sensacyjne wątki, tropy, podejrzenia… Oj będą się bankowcy tłumaczyć, oj będą. I dobrze! Skoro chcą zarabiać, to muszą się podporządkować nowym regułom. Jeśli są uczciwi – nie mają się co bać. Uczciwym podobno włos z głowy nie spadnie.To, że spadnie zaufanie do danej instytucji, albo całego sektora bankowego, to nie jest ważne. Remont Polski wymaga poświęceń. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, a zagraniczne przecież banki, można dla tak szczytnego celu poświęcić na ołtarzu ojczyzny. A te nasze banki, to wg pojawiających się teraz materiałów siedlisko agentów i finansowe zaplecze PO i SLD.

A zatem sprawa jest prosta. Niestety szkoda, że w tej politycznej grze cierpi wizerunek instytucji zaufania publicznego, a także z góry podejrzana jest jakakolwiek współpraca z instytucjami, w których znalazły się na przykład małżonkowie osób znajdujących się obecnie na „indeksie”. Tak jest w przypadku Instytutu Naukowego CASE. Banki muszą udowadniać, że współpraca miała charakter jak najbardziej merytoryczny. Oczywiście wszyscy wiemy, że „tylko winny się tłumaczy”. Prezentujemy poniżej oświadczenie podpisane przez prezesów kilku największych instytucji, „zamieszanych” we współpracę. Insynuacje rosną. Bomba do szamba została wpuszczona, śledczy już nie muszą nic robić. Teraz to bankowcy udowadniają, że nie są wielbłądami. A pytania się mnożą. Wszelkie wątpliwości działają przeciwko, bo wiadomo, że „układ” panicznie się broni…

Z ciekawostek – pod pismem podpisał się również były prezes BRE Banku, Kostrzewa. To on zainicjował w PBR współpracę tej instytucji z CASE. W efekcie fuzji z BRE, współpraca przeszła na ten ostatni. Efekty są widoczne dzisiaj w postaci licznych zeszytów naukowych, do ściągnięcia ze strony BRE. Oczywiście, tak jak śledczy możemy się zapytać, czy naukowcy współpracujący z CASE nie byli na garnuszku banków? Dlaczego zajmowano się takimi, a nie innymi problemami? Dlaczego bank nie współpracował z innymi instytucjami? Co tam, że to prywatna instytucja. Zresztą, kto tam by czekał na odpowiedzi, ważne są tezy zawarte w pytaniach.

Jako, że banki muszą coś robić, to podpisują jakieś papiery, które dla normalnego człowieka nic nie wnoszą do sprawy. Dla oponentów to i tak nie ma znaczenia – bo prawda jest już objawiona. Jednym słowem – ciężki jest los kogoś, kto musi udowadniać, że nie jest wielbłądem…

A jakiś czas temu jeden bardzo obyty w świecie biznesu człowiek powiedział nam, że wiele firm poważnie myśli nad przeniesieniem „centrali” do jakiegoś bardziej przyjaznego kraju. Nie wierzyliśmy… Ale w takiej sytuacji nie zdziwimy się, jeżeli będzie miał rację.

Oświadczenie bankowców w sprawie współpracy z Instytutem Naukowym CASE