Bankowe tango

Faktycznie jednak, oprócz nadzoru nad środkami na inwestycje drogowe, w polskim sektorze bankowym pojawia się znacznie więcej zmiennych – zdymisjonowany prezes BGK, wakat na stanowisku prezesa PKO BP oraz obligacje BGK, które posiada PKO BP.

Doskonałe wyniki

Wcześniej jednak BGK ogłosił swoje wyniki – jedne z najlepszych w minionym kwartale w polskim sektorze bankowym. W wyniku usprawnień organizacyjnych wprowadzonych przez zarząd bank BGK zanotował w I kwartale 2007 r. (121,2 mln złotych) wyższy zysk w porównaniu z I kwartałem roku 2006 (48,5 mln złotych) jednocześnie redukując koszty o milion złotych. Wojciech Kuryłek, do 24 maja prezes BGK tłumaczył, że do przeprowadzania działań modernizacyjnych i restrukturyzacyjnych skłoniła go dobra koniunktura gospodarcza i zapowiadał kolejne w tym roku. – Zarząd BGK wraz z zespołem menedżerskim poświęcił wiele uwagi usprawnieniu procesu kredytowego, opracowaniu narzędzi planistycznych i systemu motywacyjnego dla sprzedaży oraz przeprowadził reorganizację w centrali etc. – mówił. – W efekcie tych działań pomimo wyraźnego wzrostu skali operacji zmniejszyły się koszty działania banku o 1,3 proc. Wskaźnik kosztów do dochodów (C/I) został obniżony o 11,6 pkt. proc. do poziomu 32,7 proc. i jest obecnie jednym z najniższych w sektorze bankowym. Kluczowym wyzwaniem stojącym przed bankiem jest teraz oszczędne gospodarowanie środkami publicznymi, tak aby utrzymał on swój status preferowanego partnera przy obsłudze działalności zleconej przez państwo. Bank Gospodarstwa Krajowego osiągnął w pierwszym kwartale br. bardzo dobre wyniki finansowe. Wynik na działalności bankowej w tym okresie był o 34 proc. wyższy niż przed rokiem i zamknął się kwotą 124 mln złotych. Wojciech Kuryłek zapowiedział również, że istnieje potencjał do dalszej poprawy wyników banku. Usprawnienia byłego już zarządu w założeniach miały przynieść w pierwszym roku ok. 2 mln zł oszczędności, a w kolejnych latach ponad 6 mln złotych oszczędności rocznie. Jednocześnie w przedstawionej Radzie Nadzorczej strategii na lata 2007-2011 zakładano dynamiczny rozwój akcji kredytowej i depozytowej, co miało umożliwić wzrost zysku netto do blisko 300 mln złotych na koniec 2007 roku przy trwałym obniżeniu wskaźnika kosztów do dochodów. Zarząd zapowiedział również realizację celów związanych z wspieraniem rządowych programów społeczno-gospodarczych oraz programów samorządności lokalnej i rozwoju regionalnego z wykorzystaniem środków publicznych oraz udział w projektach umożliwiających zwiększenie absorpcji środków unijnych. Ale na zapowiedziach skończył.

Zarząd: odchodzimy

Zamiast pracy nad przyszłością banku 23 maja zarząd pracował nad krótkim komunikatem: „W dniu 23.05.2007 członkowie zarząd Banku Gospodarstwa Krajowego złożyli rezygnacje z pełnionych funkcji. Zarząd Banku Gospodarstwa Krajowego dziękuje wszystkim pracownikom za wytężoną pracę i osiągnięcie bardzo dobrych wyników w roku 2006 i pierwszym kwartale 2007 r. Wynik finansowy banku w 2006 r. wyniósł 157 mln złotych i wzrósł w stosunku do wyniku za rok 2005 r. o 205 proc. W I kwartale 2007 r. wynik finansowy banku wyniósł 121 mln złotych i wzrósł w stosunku do I kwartału 2006 o 150 proc.”. Według naszych informacji – nieoficjalnie potwierdzonych przez bankowców z BGK – kropką nad „i” przy podejmowaniu decyzji o dymisji był pomysł Ministerstwa Finansów, które nie zgodziło się, aby to BGK nadzorował wydanie 19 mld euro do 2013 r. na inwestycje drogowe i kolejowe. Dla banku kontrola środków na inwestycje w infrastrukturę oznaczała pełnienie funkcji instytucji wdrażającej program operacyjny Infrastruktura i Środowisko, czyli pełną kontrolę pieniędzy, wybór inwestycji, wypłacanie środków i podpisywanie umów w sprawie budowy i remontu dróg. Tę rolę otrzymało Ministerstwo Transportu, choć sam resort był zainteresowany współpracą z BGK w tej sprawie. Ministerstwo zapewniało, że po przekazaniu kontroli nad programem w ręce banku, łatwiej mu będzie zatrudniać pracowników, którzy zajmą się obsługą funduszy unijnych. To nie wszystkie problemy BGK z transportem drogowym. Jak donosiły ogólnopolskie dzienniki, pod koniec ub. roku bank sprzedał PKO BP obligacje za 1,1 mld złotych. Środki pozyskanie z PKO BP za obligacje trafiły na konta Krajowego Funduszu Drogowego, który zajmuje się finansowaniem inwestycji w infrastrukturę transportową. Obligacje wystawione przez BGK były krótkoterminowymi, dziewięciomiesięcznymi papierami dłużnymi, które bank powinien wykupić z PKO BP już w drugiej połowie tego roku. Jeśli jednak bank wykupi swoje obligacje, to Krajowy Fundusz Drogowy straci środki na rozpoczęcie inwestycji, które mają być współfinansowane przez Unię Europejską.

Nowa forma konkursu

Być może nazwa banku – właściciela obligacji nie jest przypadkowa. PKO BP – drugi należący do państwa bank, wciąż pozostaje bez faktycznego prezesa. Mimo zapowiedzi zakończenia konkursu na to stanowisko, Rada Nadzorcza PKO BP podjęła w ub. tygodniu decyzję o zakończeniu rozpoczętego 22 lutego br. postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko prezesa zarządu PKO BP, bez wyłonienia kandydata. Jednocześnie rada zadecydowała o ogłoszeniu nowego postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko prezesa zarządu oraz wiceprezesów zarządu PKO BP. Zgodnie z tradycją ogłaszania konkursów na prezesa PKO BP rada postanowiła, że „kandydaci powinni dawać rękojmię ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem oraz m.in. posiadać wykształcenie wyższe i doświadczenie zawodowe niezbędne do kierowania bankiem i co najmniej 5-letni staż pracy”. Tym razem jednak to nie kandydaci będą się starać o stanowisko, ale rada wybierze kandydatów sama. „Zaproszenia do udziału w postępowaniu zostaną skierowane do osób wytypowanych przez Radę Nadzorczą. Wysłanie zaproszeń nastąpi po publikacji 18 maja br. ogłoszenia o postępowaniu kwalifikacyjnym (…)” – poinformowała rada w komunikacie. I dalej: „Zgłoszenia kandydatów będą przyjmowane w terminie 14 dni od dnia wysłania zaproszenia, w siedzibie Centrali PKO Banku Polskiego w Warszawie. Otwarcie złożonych zgłoszeń nastąpi w pierwszym dniu roboczym po upływie wyżej wymienionego terminu.” Rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami mają być przeprowadzone tydzień po otwarciu złożonych w PKO BP ofert, zaś o dacie, godzinie i miejscu rozmowy kandydaci zostaną poinformowani indywidualnie. Rozmowy obejmować będą przede wszystkim zagadnienia z zakresu wiedzy o działalności PKO Banku Polskiego oraz sektora, w którym działa, zasad funkcjonowania spółek handlowych ze szczególnym uwzględnieniem spółek z udziałem Skarbu Państwa, doświadczenia niezbędnego do wykonywania funkcji prezesa lub wiceprezesa zarządu PKO BP, znajomości zasad nadzoru właścicielskiego, audytu i kontroli finansowej przedsiębiorstwa oraz rachunkowości zarządczej. Z terminarza wynika więc, że nazwisko nowego prezesa powinno być znane już w połowie czerwca. W ub. roku z funkcji prezesa PKO BP zrezygnował Andrzej Podsiadło. Jego miejsce zajął – jako p.o. prezes – Sławomir Skrzypek, który w styczniu br. został prezesem NBP. Mniej więcej wówczas PKO BP nabyło obligacje BGK. Kolejne konkursy na prezesa banku pozostawały nierozstrzygnięte, zaś lista pewnych a niedoszłych prezesów banku powiększała się o kolejne nazwiska. Nie mianowano prezesem Kazimierza Marcinkiewicza, byłego premiera a dziś jednego z dyrektorów EBOiR, Andrzeja Klesyka, wiceprezesa Boston Consulting Group (który już raz konkurs na to stanowisko wygrał, ale zrezygnował przed objęciem fotela) oraz posłanki PO Marii Pasło-Wiśniewskiej, byłej szefowej Banku Pekao.

Z nadziejami

Zarząd, w którym również było kilka wakatów, powiększono w wyniku konkursów o Stefana Świątkowskiego, byłego dyrektora finansowego Europejskiego Funduszu Leasingowego we Wrocławiu oraz Roberta Działaka, wcześniej dyrektora jednego z departamentów banku PKO BP. Obecnym p.o. prezesa jest Rafał Juszczak, dotychczasowy wiceprezes banku. Rada Nadzorcza PKO BP przyjęła niedawno strategię przygotowaną przez niepełny zarząd. Pracował nad nią m.in. Marek Głuchowski, przewodniczący Rady Nadzorczej, jeszcze do niedawna p.o. prezes banku i tzw. niemy członek rady, który był wykluczony z udziału w konkursach na prezesa PKO BP. Czy na fotelu prezesa banku zasiądzie teraz Wojciech Kuryłek, od połowy 2006 r. do 24 maja br. prezes BGK, a wcześniej główny ekonomista Kredyt Banku? Pracownicy obu banków milczą na ten temat i „rezygnują ze spekulowania o przyszłości byłego prezesa BGK i pustego fotela prezesa PKO BP”.