Bankowe wróżby na 2011 rok

Słowo „prognozy” już dawno poprzestało budzić jakikolwiek szacunek, nawet jeśli podpisuje się pod tym światowej sławy analityk. Powiedzmy wprost – nie prognozy, a wróżby. Co przyniesie w bankach 2011 rok? Zgrzyty z klientami, strzyżenie owiec, a może nowych graczy na rynku? Zbieramy plotki, doprawiamy faktami i wróżba gotowa.

Leszek Czarnecki kupił Allianz Bank, a już mówi się o chętnych na Polbank EFG. Padła plotka o sprzedaży Millennium, a na rynek wchodzi Polski Bank Przedsiębiorczości, Zuno Bank oraz Idea Bank. Z kolei Bank Pocztowy za wszelką cenę będzie próbował ubankowić tych, którzy kont boją się jak ognia. Kilka banków przymierza się z kolei do płatności mobilnych twierdząc, ze technologia zbliżeniowa to dopiero początek. Od lat jesteśmy w ścisłej czołówce innowacyjności bankowej w Europie, jednak do Turcji i Wielkiej Brytanii jeszcze sporo nam brakuje. Co oprócz portfeli w telefonach komórkowych czeka nas w przyszłym roku?

Gigant z nowym kontem

Na pewno coś od siebie dorzuci największy gracz – PKO BP. Już wiemy, że trwają bardzo intensywne prace nad nowymi rachunkami, które może nawet ujrzą światło dzienne w pierwszych miesiącach 2011 roku. Najwięcej szumu zbiera wokół siebie Inteligo, który po latach obietnic ruszył z procesem rewitalizacji. Tymczasem do zarządu PKO BP dołączył Piotr Alicki, wybitny specjalista od bankowości internetowej. Wcześniej przez kilka lat związany był z bezpośrednim rywalem – Pekao SA. Obecnie w polskim gigancie pełni funkcję Wiceprezesa Zarządu odpowiedzialnego za obszar informatyki i usług. Potencjał PKO BP jest nadal ogromny, chociaż w powszechnej świadomości sektora finansowego uchodzi za dinozaura. W opinii klientów to silny polski bank z tradycjami, a ostatnie słowo należy właśnie do klientów.

Każdy bank w rodzinie

Co trzeci kredyt zaciągamy z rządową dopłatą, czyli z dopłatą sponsorowaną przez podatników. W 2010 roku limity na nieruchomości dostępne w programie dały nieźle zarobić deweloperom i nakręciły akcję kredytową bankom. Bez obecnej formy „pomocy” Skarbu Państwa, wielu kredytobiorców miałoby problem, a banki gorsze wyniki. Z pomocą ma przyjść „singiel na swoim”, czyli kolejna promocyjna oferta kredytu ze zniżką. Jeśli faktycznie zapowiedzi o likwidacji kredytów walutowych mają się ziścić, to marże kredytów złotowych muszą zachęcać klientów. Najlepiej widać to po przykładzie Deutsche Banku, który był znany z oferty kredytów walutowych. Dzisiaj dostaniemy w nim niską marżę, ale w kredycie złotowym i to z dopłatą. Czy banki boją się zmian, mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa ryzyka walutowego? Niektóre instytucje maja portfele w większości zbudowane na walutach obcych, więc przyszłe miesiące będą kluczowe dla ich przyszłości w polskim sektorze.

Nabici w banki

Pozew przeciwko BRE to nie koniec szumu związanego z kontrowersyjnymi zapisami w umowach z bankami. 776 poszkodowanych, którzy chcą walczyć z bankiem w sądzie będzie jeszcze długi czas robić czarny PR bankowi, chociaż nie ma to żadnego wpływu na wyniki finansowe. Na podsumowaniu 10 lat pracy wystarczyło pokazać statystykę napływu nowych klientów by zobaczyć, że pozywający bank to za mało żeby mu solidnie zaszkodzić.

Ciekawym objawieniem w sieci jest zaciekły przeciwnik banku Raiffeisen, który w stosunku do jego przedstawicieli używa pieszczotliwego słowa „krwiopijcy”. Blog założony na platformie wordpress oraz jego młodsza wersja na stronie Blox.pl publikują cokolwiek, aby utrzymać „aferę” przy życiu. UOKiK wypowiada się regularnie w sprawie niecnych praktyk banków, a czasem decyduje się na ukaranie poszczególnych instytucji. Kilkadziesiąt spraw jest wciąż otwartych, a rezultaty badań specjalistów ujrzą światło dzienne w 2011 roku. Pytanie tylko, czy wyrośnie nam jakakolwiek afera skalą podobna do Nabitych w mBank.

Hiszpańskie widmo

Co chwilę słyszmy, jak bank z naszego sektora deklaruje wycofanie się z consumer finance. Mówią, że liczy się bezpieczeństwo, pewne portfele i klient ze stabilniejszą sytuacją finansową. Kilku graczy nie ma zamiaru się wycofywać, a wręcz odwrotnie. Polskie banki czekają na wielką niewiadomą najbliższego roku. Wraz ze zgodą KNF do Polski wejdzie pełną parą Santander Bank, jeden z największych banków w Europie. Trudno określić czy cokolwiek zostanie z silnej marki BZ WBK, bo Santander osiąga sukcesy na całym świecie właśnie konserwatywną polityką. Consumer finanse w wydaniu  giganta ze światowej czołówki banków z niewyobrażalnym źródłem finansowania z hiszpańskiej centrali – taki scenariusz jest całkiem możliwy. Jeśli faktycznie zapowiedzi konkurencji sprawdzą się, oznacza to zwolnienie miejsca dla Santandera.

Prawda jest taka, ze banki po dobrym roku maja ochotę na jeszcze lepszy. Klienci nie biorą już tak chętnie kredytów jak w 2007 roku, ale na pewno nie trzymają pieniędzy pod materacem i nie czekają na lepsze czasy. Wyniki finansowe w 2010 roku pokazały, że polski sektor bankowy o kryzysie zapomniał i wchodzi w nowy rok w szampańskich nastrojach. Plany prezesów banków na kolejne lata robią wrażenie, ale ile z tego to obietnice rodem z politycznych wyborów, ocenią już sami klienci w 2011 roku.

Tomasz Jaroszek

Źródło: PR News