Bankowość osobista straciła elitarny urok

„Od tego, z jak grubym portfelem klient zgłosi się do banku, zależy, na jaki standard obsługi może liczyć. Osoby o średnich dochodach mogą liczyć na status VIP, który jednak niewiele się różni od standardowej oferty. Na naprawdę wysoki standard mogą liczyć tylko klienci private banking, ale na to mają szansę osoby z minimum 200-500 tys. zł na koncie.” – podaje „GP”.

„Jeszcze jakiś czas temu dostęp do usługi bankowości osobistej był zastrzeżony dla najlepszych klientów i to sam bank decydował, komu go zaoferować, a złota karta była swego rodzaju dowodem wysokiej pozycji społecznej jej posiadacza. Dziś VIP-em dla banku jest każda osoba, której zarobki mieszczą się już w przedziale od 5 do 10 tys. zł miesięcznie lub dysponuje aktywami w wysokości co najmniej 50 tysięcy złotych zł. Złotą kartę można dostać już przy zarobkach 1000 zł netto! Tym samym bankowość osobista straciła cały swój elitarny urok i banki wciąż mają problem z ponownym uatrakcyjnieniem jej usług.” – czytamy.

„Nie oznacza to, że bankowość osobista nie ma swoich zalet. Wizyta w banku jest przyjemniejsza, bo nie sprowadza się do stania przy okienku. Można umówić się na konkretną godzinę, co gwarantuje, że nie będzie się oczekiwało w kolejce. W placówkach czekają też na takich klientów specjalnie przygotowane pokoje, gdzie mogą liczyć na dyskrecję i lepszy sposób obsługi. Już sam ten fakt wpływa na lepsze postrzeganie tego rodzaju usług. Koszt utrzymania ROR-u dla VIP-a oscyluje w granicach 15 zł miesięcznie. Klient VIP może liczyć na doradcę, który przynajmniej teoretycznie będzie opiekował się jego finansami i pomagał w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Jednak w odróżnieniu od bankowości prywatnej, taki doradca obsługuje klienta jedynie w placówce i ma często ponad 100 podopiecznych. W takich warunkach trudno o indywidualne podejście. Jeśli bank oferuje produkty tylko własnej grupy kapitałowej, nie ma co liczyć na to, że zaproponuje nam np. konkurencyjne fundusze, które osiągają znacznie lepsze wyniki.” – czytamy dalej.

W dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej” przegląd oferty dla klientów VIP. Szczegóły w artykule Moniki Krześniak pt. „Jeśli zarabiasz 5 tys. zł, możesz zostać VIP-em”.