Barometr w górę

Dynamika wskazań barometru jest ściśle powiązana z dynamiką kredytów dla gospodarstw domowych. Ich zadłużenie z tytułu kredytów konsumenckich przekroczyło 215 mld zł. Motorem wzrostu do niedawna były kredyty mieszkaniowe, których dynamika jeszcze w lutym wynosiła 62 proc. w skali roku. Niewielki spadek dynamiki kredytów konsumenckich jest wyłącznie konsekwencją spadku dynamiki kredytów mieszkaniowych, choć i tak bardzo wysokiej, bo wynoszącej 51 proc. Wszystkie pozostałe ważne segmenty rynku kredytowego: karty kredytowe, kredyt w rachunku bieżącym oraz kredyty kategorii „pozostałe” przyspieszyły swój wzrost w ostatnim kwartale.

Stabilna grupa

Przewidywania na III kwartał bieżącego roku są najlepsze pod względem poprawy klimatu oszczędzania w gospodarstwach domowych oraz zakupu środków trwałych.

– Poprawa klimatu do oszczędzania – uważa Andrzej Roter, dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych – oznacza więcej środków dostępnych na rynku finansowym, które mogą stanowić źródło finansowania nowych pożyczek i tym samym korzystnie wpływać na podaż wolnych środków w instytucjach finansowych. Rosnące oszczędności mogą służyć jako zabezpieczenie dla zaciąganych zobowiązań. A te na polskim rynku consumer finance są wciąż w porównaniu z krajami rozwiniętymi niewielkie. Blisko 46 proc. polskich rodzin nie ma żadnych zobowiązań finansowych, a tylko niecałe 40 proc. korzysta z kredytów i pożyczek w bankach oraz innych instytucjach finansowych. Barometr Rynku Consumer Finance na III kwartał 2007 potwierdza, że rynek konsumencki rozwija się dynamicznie, aczkolwiek zauważalne są symptomy stabilizacji dynamiki wzrostu. Istotne jest pytanie: co jest tego powodem?

W najbliższych badaniach KPF i IRG SGH chcą zwrócić uwagę nie tylko na to jaka jest dynamika wzrostu rynku consumer finance, ale także na zjawisko występowania bardzo dużej grupy gospodarstw domowych, które nie korzystają w ogóle z rynku consumer finance. Pytanie co powoduje, że ta grupa jest tak duża i stosunkowo stabilna? Czy powodem tego jest tylko to, że nie korzysta ona z dobrodziejstw wzrostu gospodarczego i składa się z osób, których pozycja finansowa nie pozwala na wchodzenie na rynek finansów konsumenckich, czy też jest to grupa osób reprezentujących konserwatywne podejście do konsumpcji, opierające się na założeniu: nie wydaję więcej niż mam.

Optymizm na rynku

Autorzy opracowania analizującego wyniki Barometru Rynku Consumer Finance na III kwartał 2007 Piotr Białowolski i Sławomir Dudek stwierdzają, iż badania potwierdzają wcześniejsze prognozy dla rynku finansów konsumenckich. Sytuacja na rynku jest wciąż bardzo optymistyczna, choć trudno będzie na dłuższą metę utrzymać tempo wzrostu zadłużenia na poziomie prawie 40 proc. Czynniki popytowe po stronie gospodarstw domowych wskazują jednak, że dalszy dynamiczny wzrost rynku jest nieunikniony.

Te gospodarstwa domowe, które uczestniczą w rynku consumer finance, przy znaczącej poprawie własnej sytuacji finansowej wciąż deklarują bardzo wysokie wykorzystanie kredytu przy finansowaniu zakupu dóbr trwałych. W przypadku zakupu sprzętu RTV, AGD, samochodów czy budowy mieszkań ok. 30-35 proc. respondentów finansuje się w całości z kredytu, a 29-42 proc. w części (ta forma dominuje przy budowie domów i mieszkań).

Pozytywnym zjawiskiem jest to, że pomimo dynamicznego wzrostu rynku consumer finance nadal stabilny i wynoszący ok. 5 proc. jest odsetek gospodarstw domowych mających zaległe zobowiązania. Jednocześnie rynek wskazuje na duży potencjał wzrostowy, zważywszy że średnie zadłużenie nie osiągnęło jeszcze 20 tys. zł, podczas gdy w krajach wysokorozwiniętych dochodzi do 100 tysięcy euro.

Rozwój rynku consumer finance na świecie związany jest z powstawaniem coraz liczniejszej grupy klientów mniej zamożnych, określanych jako sub-prime. Ta grupa rozwija się i w Polsce, czego dowodem może być wzrost o 1,5 proc. liczby gospodarstw domowych spodziewających się dużych problemów z obsługą zobowiązań. Częściej dotyczy to gospodarstw zadłużonych na niewielkie kwoty, do 10 tys. zł, niż poważniejszych dłużników.

Obserwowany w ostatnich kwartałach wzrost skłonności do oszczędzania powinien zdopingować rząd do tworzenia programów z preferencjami podatkowymi dla oszczędzających. Dałoby to efekt w postaci zabezpieczenia bieżącej płynności finansowej gospodarstw domowych na wypadek pogorszenia ogólnej sytuacji gospodarczej.

Pytania specjalne

Jak zwykle do badania dołączone były pytania specjalne. Rozkład odpowiedzi na pytanie: Na jakiej podstawie podejmują Państwo decyzję o zawarciu umowy dotyczącej usług finansowych (wzięcie kredytu, otwarcie rachunku bankowego, zakup jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych itp.) zdaje się jednoznacznie wskazywać, że polskie społeczeństwo nie podejmuje takich decyzji pochopnie. Jedynie nieco ponad 6 proc. respondentów podejmuje decyzje finansowe na podstawie informacji zawartej w reklamie. Największa grupa, 58 proc., stara się dokładnie poznać warunki oferty i porównać ją z konkurencyjnymi ofertami na rynku. Niestety wciąż nieliczna grupa osób (11,4 proc.) szuka pomocy fachowca, np. profesjonalnego doradcy finansowego. Więcej osób (21,8 proc.) konsultuje się z rodziną i znajomymi. Te odpowiedzi, przy założeniu dalszego rozwoju rynku kredytów dla gospodarstw domowych, wskazują na szansę dynamicznego wzrostu branży doradztwa finansowego.

Na pytanie sformułowane w badaniu kondycji gospodarstw domowych przez Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH: Czy jesteśmy za otwarciem polskiego rynku pracy? gros respondentów (38,8 proc.) odpowiada „raczej tak, ale tylko w niektórych zawodach”. 29,2 proc. odpowiada „zdecydowanie nie, powinniśmy zabezpieczyć nasz rynek pracy przed napływem pracowników z zewnątrz”. Tylko 16, 1 proc. odpowiada: „zdecydowanie tak, gdyż istnieje potrzeba dopływu nowych pracowników spoza naszego kraju”.

W sumie, choć z zastrzeżeniami, ponad połowa polskiego społeczeństwa (ok. 55 proc.) jest za otwarciem naszego rynku pracy. Najwięcej zwolenników całkowitego otwarcia rynku pracy jest wśród pracujących na własny rachunek, którzy najbardziej odczuwają brak rąk do pracy. Najwięcej zwolenników zamknięcia dla obcych rynku pracy w Polsce – jak można się było spodziewać – jest wśród robotniczych gospodarstw domowych o najmniejszych dochodach, w małych miasteczkach i na wsi, wśród osób z wykształceniem zasadniczym i podstawowym.