Bernanke wzmocnił dolara, a złoty wciąż słabnie

Nocna wypowiedź  szefa FED miała jednak wpływ na rynki. Ben Bernanke stwierdził, iż  Rezerwa Federalna posiada narzędzia i możliwości, aby wycofać  nadmiar gotówki wpompowanej w rynki w ostatnim czasie. Zasygnalizował, iż polityka monetarna może zostać zacieśniona, jeżeli ożywienie nabierze tempa, tak aby zabezpieczyć się przed wzrostem inflacji.

Można by stwierdzić, iż nic w tym nowego, gdyż kiedyś i tak bank centralny musi stopy podwyższyć. Niemniej jest to dobry pretekst do umocnienia dolara, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych wypowiedzi szefa Europejskiego Banku Centralnego, który powtórzył, iż wierzy w siłę amerykańskiej waluty. Słowem, chyba nie jest w niczym interesie, aby dolar był zbyt słaby, powtórzę „zbyt słaby”. Niemniej dolar nie zyskał aż tak wyraźnie – inwestorzy zwrócili uwagę na wypowiedź top-doradcy ekonomicznego prezydenta, Lawrence Summers’a, który przyznał, iż ożywienie gospodarcze nie będzie szybkie ze względu na wciąż słabą kondycję rynku pracy. W efekcie o godz. 9:46 euro było warte 1,4733 USD. Zauważalna była jednak korekta na rynku surowców po ostatnich zwyżkach.

A w kraju złoty znów stracił. O godz. 10:00 euro było warte 4,2670 zł, dolar drożał do 2,8970 zł, a frank do 2,81 zł. Motor zniżek jest wciąż ten sam – to obawy co do kondycji łotewskich finansów i szans na wdrożenie reform, które są niezbędnym warunkiem do otrzymania kolejnej transzy pomocy finansowej. W tle cały czas przewija się ryzyko dewaluacji łata, które miałoby fatalny wpływ na finanse szwedzkich banków. Komentatorzy wprawdzie wspominają o ostatnich zmianach w rządzie Donalda Tuska, jednak nie jest to moim zdaniem istotny czynnik. W większym stopniu trzeba będzie patrzeć na giełdy, które będą się szykować na przyszłotygodniowy festiwal wyników amerykańskich banków za III kwartał.

Dzisiaj warto będzie zwrócić uwagę na wystąpienie szefa ECB na Uniwersytecie w Wenecji o godz. 11:30, być może odniesie się on ponownie to kwestii „nadmiernych wahań kursów walutowych”. Z kolei o godz. 14:30 poznamy dane o deficycie handlowym USA, który wg. prognoz mógł wynieść w sierpniu 33 mld USD.

EUR/PLN: Dzisiaj rano przetestowane zostały ważne okolice oporu na 4,27. To maksimum z 1 października i korpus świecy z 2 października. Ciekawa sytuacja jest na dziennych wskaźnikach, które pomału zaczynają negować wskazania na spadki. Przestrzeń do 4,29-4,30 teoretycznie jest otwarta. Silne wsparcie to 4,25.

USD/PLN: Naruszenie poziomu 2,88 uruchomiło ruch do 2,90, który został nieznacznie naruszony dzisiaj rano. Dzienne wskaźniki zaczynają negować wskazania na spadki. Najbliższy opór to poziom 2,9110 wyznaczany przez świece z 29 i 30 września oraz średnią 68 sesyjną. Niemniej głównym celem stają się pomału okolice 2,93-2,95.

EUR/USD: Odbicie się od okolic 1,48 zaczyna pomału pokazywać koncepcję podwójnego szczytu na dziennym wykresie. Do tego potrzebna będzie jednak kolejna spadkowa świeca z przebiciem jeszcze dzisiaj okolic 1,4650-60. Tego jednak nie można zupełnie wykluczyć. Pamiętajmy jednak, że formacja podwójnego szczytu zaistnieje dopiero w momencie spadku poniżej 1,45.

Marek Rogalski
Źródło: DM BOŚ