WIG20 przez całą wczorajszą sesję znajdował się pod kreską. Najbardziej przeszkodziły poranne informacje z Chin, gdzie indeks Shanghai Composite spadł o 7,1 proc. przebijając dołek z 19 sierpnia.
Gdyby wziąć powszechną definicję bessy (20 proc. spadek indeksów) to w Państwie Środka właśnie takową zanotowaliśmy – wskaźnik spadł o 25 procent. Presji poddały się także europejskie parkiety, więc trudno było aby i nasz indeks nie stracił na wartości.
Co ważne jednak rodzimi inwestorzy nie wyprzedają masowo akcji, indeks blue-chipów tylko na chwilę przebił poziom 2200 pkt., w końcówce udało się podrasować wynik o ponad 10 pkt. wyżej.
Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja na WIG, który znajduje się dokładnie na linii wsparcia 38 tys. punktów. Indeks ma już za sobą 5 spadkowych sesji, ale póki co nie ma zamiaru wygenerować wyraźnego sygnału sprzedaży.
Wczorajszą sesję można zaliczyć do tych mniej kluczowych, na rynku nie pojawiły się specjalnie ważne dane makro. Względny spokój panował również na rynku walutowym.
Wskazówek co do dzisiejszej sesji nie dały także giełdy w USA, najmocniej stracił S&P500 (0,9 proc.), jednak indeks także znajduje się w trendzie bocznym i nie ma zamiaru go opuścić.
Reasumując nic ciekawego wczoraj się nie zdarzyło, choć warto podkreślić, że WIG20 nie kontynuuje spadków, które rozpoczął 4 sesje temu. Rynek wciąż czeka na rozstrzygnięcia.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo