Byki zwietrzyły nadarzającą się okazję i doprowadziły do dynamicznego odbicia, które zatrzymał dopiero poziom neutralny. Można powiedzieć, że po czterech godzinach handlu rozpoczynaliśmy sesję drugi raz. Poranną uwagę skupił na sobie Bank Centralny Szwajcarii, który obniżył stopy procentowe o 50 punktów bazowych do 0,5 procent. Decyzja banku nie była dla rynku zaskoczeniem, więc nie widzieliśmy żadnej reakcji.
Później rynek praktycznie przestał reagować na jakiekolwiek impulsy. Indeksy krążyły bez celu na przemian osuwając się i rosnąc, ale wciąż utrzymywały się w granicach dziennej zmienności. Nie notowaliśmy ani nowych minimów, ani maksimów, mimo że opublikowany raport o nowych bezrobotnych w USA był gorzej niż tragiczny. Tylko w minionym tygodniu pojawiło się 571 tysięcy nowych osób bez pracy. Ten niechlubny rekord od 26 lat nie poprawia sytuacji na rynku pracy, a bez tej poprawy nie będzie można mówić o końcu recesji.
Słabe dane nie zniechęciły Amerykanów do walki o wzrosty. Napór podaży był jednak na tyle silny, że indeksy przez większą część sesji utrzymywały się blisko poziomów środowego zamknięcia. Po pojawieniu się pogłosek o możliwym zablokowaniu pomocy dla koncernów motoryzacyjnych sytuacja zmieniła się o 180 stopni i końcówka to już tylko pokaz determinacji sprzedających. Indeksy zakończyły spadkiem o 3 procent. Obawy okazały się słuszne, bo jeszcze w nocy amerykański Senat głosami republikanów odmówił 14 miliardowej pomocy dla GM i Chryslera. Ta decyzja znalazła odbicie w przecenach rynków azjatyckich. W Japonii nawet o 5,5 procent . Obawa o dalsze bankructwa się rozszerza i byki znalazły się dziś na straconej pozycji. Spadki wydają się przesądzone i potwierdzą one utkwienie WIG20 w trendzie bocznym pomiędzy 1600-1900.
Paweł Cymcyk
Analityk