Bez portfela da się żyć. Ale co to za życie?

Ostatnie dwa tygodnie spędziłem bez portfela, płacąc tylko telefonem z naklejką zbliżeniową i aplikacjami mobilnymi. Spodziewałem się, że będzie trudniej, tymczasem 14 dni minęło bez większych wyrzeczeń. Na dłuższą metę jednak nie polecam nikomu pozostawienia portfela w szufladzie. Do społeczeństwa bez gotówki wciąż jest nam daleko

Zapiski z eksperymentu umieszczałem na blogu oraz na Facebooku. Przez 2 tygodnie płaciłem zbliżeniowo 28 razy w 19 różnych miejscach.


facebook.com/mkisiel.bankierpl

Wsparciem logistycznym służyła aplikacja mobilna Visa, która zawiera wyszukiwarkę punktów akceptujących karty bezstykowe. Kilka razy skorzystałem z systemu SkyCash do płatności za komunikację miejską oraz parking. Wypróbowałem też szybkie przelewy BlueCash w wersji mobilnej jako narzędzie do natychmiastowego rozliczania się ze znajomymi.

Gorszy pieniądz

Decydując się na porzucenie gotówki szybko zauważyłem, że mój pieniądz jest „gorszy”. To trochę tak, jakby cofnąć się w czasie do epoki, kiedy w obiegu były bardziej i mniej wartościowe monety. Na te z mniejszą zawartością złota sklepikarz mógł kręcić nosem. Naklejka zbliżeniowa jest takim właśnie niby-pieniądzem. Niby miałem czym zapłacić, ale bezgotówkowy pieniądz nie w każdym miejscu spełnił swoje zadanie.

Odpowiednio planując można zrobić codzienne zakupy, wybrać się do kina czy klubu. Trzeba przy tym postawić nieco na głowie podejście do sprawunków. W pierwszej kolejności zastanowić się, gdzie da się zapłacić zbliżeniowo, a dopiero później – co muszę kupić. Utrudnia to normalne funkcjonowanie, chociaż mieszkając w dużym mieście, gdzie karty są przyjmowane w setkach miejsc, nie doświadczyłem tego zbyt dotkliwie. Skutkiem ubocznym jest jednak zawężenie wyboru – chleb kupię nie w piekarni, której wypieki najbardziej mi smakują, tylko w najbliższej, która przyjmuje płatności bezstykowe.

To wszystko sprawia, że życie bez portfela jest po prostu niewygodne. Dopóki pieniądz bezgotówkowy nie będzie akceptowany wszędzie, dopóty bez banknotów w kieszeni będziemy „konsumentem drugiej kategorii”. Na świecie są kraje, które zbliżają się do granicy zrównania gotówki z innymi formami pieniądza, w Polsce, mimo ogromnego skoku w ostatnich latach, wciąż jeszcze do tego przejścia jest daleko.

Bastiony gotówki

Są obszary, gdzie gotówka panuje niepodzielnie. Dotyczy to zwłaszcza usług. Na taką barierę natknąłem się osobiście tylko na poczcie, ale miałem szczęście, że nie musiałem w ciągu tych dwóch tygodni skorzystać z usług hydraulika, mechanika samochodowego czy dentysty. Zapewne jakoś udałoby mi się wynegocjować zapłatę (przelewem?) lub znaleźć majstra-ekscentryka, który akurat jest fanem bezgotówkowych płatności, ale na pewno wymagałoby to sporo zachodu i poszukiwań.

Mam nadzieję, że małe firmy będą już wkrótce częściej przyjmować płatności bezgotówkowe. Sprzyja temu zarówno bliska perspektywa obniżek opłat interchange, czyli prowizji za przyjmowanie kart, jak i rozwój technologii. Z niecierpliwością czekam, kiedy w Polsce pojawi się firma, która skopiuje model działania amerykańskiego Square i pozwoli najmniejszym przedsiębiorstwom zamienić smartfony w terminale płatnicze, a jednocześnie wyzwolić się od stałych kosztów związanych z akceptowaniem kart. Byłby to prawdziwy przełom. Większość klientów zakładów szewskich czy fryzjerskich zapewne nadal płaciłaby gotówką, ale sprzedawca mógłby być gotów także na tych, którzy akurat preferują inny sposób zapłaty. Czy to realna wizja? Zapewne wkrótce się przekonamy.

Czy domowy budżet ucierpiał?

Rezygnacja z płatności gotówką nie spowodowała, że nagle zacząłem wydawać więcej. Moje zakupowe zwyczaje nie zmieniły się, a nawet jestem skłonny bronić zdania, że korzystanie wyłącznie z kart pozwala lepiej kontrolować zakupowe zwyczaje. Pomaga w tym fakt, że każda transakcja pozostawia po sobie ślad w historii rachunku. Jeśli ktoś prowadzi domową buchalterię, to wie jak bardzo upraszcza to śledzenie kondycji osobistych finansów.

Oczywiście każdy kij ma dwa końce – zwolennicy anonimowej gotówki potraktują tę zaletę jako wadę. Rzeczywiście, decydując się na płatności bezgotówkowe zostawiamy w rękach banków bardzo cenną wiedzę o naszych zwyczajach i preferencjach. Jest tylko kwestią czasu, kiedy instytucje finansowe zaczną te informacje wykorzystywać, by skutecznie skłaniać nas do bardziej rozpasanej konsumpcji. Jestem jednak zdania, że nawet, jeśli kiedyś ziści się wizja społeczeństwa bez gotówki, to nie będzie to oznaczać końca anonimowych transakcji. Rozwój sieciowej waluty Bitcoin może być wskazówką, w którą stronę zmierzać może ewolucja współczesnego pieniądza.

Świat szybko się zmienia

Jeszcze kilka lat temu mój eksperyment nie miałby zupełnie sensu. Płatności zbliżeniowe dopiero raczkowały i traktowano je raczej jako ciekawostkę. Dziś bezstykowa naklejka nie zagraża jeszcze zwykłym kartom, ale już jest wartym uwagi uzupełnieniem „plastiku”. Olbrzymi postęp poczyniły także polskie miasta – mobilne płatności za parkingi i komunikację miejską stają się standardem. Telefon komórkowy daje również dostęp do usług takich jak rowery miejskie czy kolej.

Mam nadzieję, że akcja „2 tygodnie bez portfela” jakoś uchwyciła te zmiany i ducha czasu. Producenci skórzanej galanterii jeszcze nie muszą myśleć o zmianie branży, ale życie bez portfela to już nie science fiction.

Źródło: Bankier.pl