Bezpieczniejsze, ale kosztują

Obecnie karty z mikroprocesorem wydają: PKO BP, Kredyt Bank, BRE Bank, Bank Zachodni WBK, Lukas Bank oraz Svenska Handelsbanken. Z danych NBP wynika, że w końcu 2004 roku było ich na rynku niemal 55 tysięcy. To mniej niż pół procent wszystkich kart znajdujących się w portfelach Polaków.

Te proporcje, jak zapowiadają sami bankowcy oraz przedstawiciele Visa Europe, do końca roku zmienią się na korzyść kart wyposażonych w chip. Ma ich być w obiegu około 300 tysięcy. W przyszłym roku wydawać takie karty będą kolejne banki. Będą wśród nich: Pekao SA, Bank BPH, Bank Millennium, działy detaliczne BRE Banku – MultiBank i mBank, Bank Ochrony Środowiska, BISE, Fortis Bank i być może ING Bank Śląski oraz Raiffeisen Bank Polska.

Mikroprocesor ma zdolność samodzielnego przetwarzania informacji, co oznacza, że może np. samodzielnie autoryzować transakcje do wysokości zapisanego salda, bez konieczności łączenia się z bankiem. To znacznie przyspiesza transakcję. Karta z mikroprocesorem jest też bezpieczniejsza od zwykłej, z paskiem magnetycznym. Paradoksalnie, elementem wstrzymującym znaczący rozwój kart z mikroprocesorem na rynku polskim jest stosunkowo niewielka liczba przestępstw dokonywanych przy wykorzystaniu plastikowych pieniędzy. Bankowcy przyznają, że koszty wdrożenia tej technologii są nieporównywalnie wyższe od strat spowodowanych przez złodziei.

Bankowcy nie informują otwarcie o wydatkach związanych z wdrożeniem chipa. Podkreślają jedynie, że karta wyposażona w mikroprocesor jest co najmniej 3 – 4 razy droższa od karty z paskiem magnetycznym, która średnio kosztuje 50 centów. Z danych Visa wynika, że za najtańszy mikroprocesor trzeba zapłacić 99 centów, inne kosztują średnio 2,5 – 3 dolary, a czasami nawet 5 euro.