Bezpieczniejsze kwitki z transakcji kartami

Niepozorne kwitki z logo Polcardu, eService czy CardPoint ma w portfelu każdy, kto często płaci kartą za zakupy. Po każdej transakcji jedna kopia potwierdzenia – ta podpisana przez nas – zostaje w sklepie, a drugą dostajemy od kasjera razem z paragonem. Wśród danych takich jak numer transakcji, adres sklepu, data zakupu czy zapłacona kwota na wydruku dla klienta bywa umieszczany również numer karty płatniczej i data jej ważności. A więc informacje, które przy odrobinie szczęścia może wykorzystać ktoś niepowołany, robiąc na nasze konto zakupy w internecie.

Co prawda do zrobienia zakupów w sieci nie wystarczy numer karty i data jej ważności. Teoretycznie trzeba też podać umieszczony na odwrocie trzycyfrowy kod CVV/CVC, którego na kwitkach drukowanych przez sklepowe terminale nie ma. Niestety, niektóre banki przy transakcjach internetowych w ogóle nie sprawdzają zgodności CVV/CVC. Nic dziwnego, że fachowcy od kart przestrzegają, żeby pod żadnym pozorem nie zostawiać w sklepie ani nie wyrzucać w pobliżu otrzymanych potwierdzeń, by nie wpadły w niepowołane ręce.

Jak podaje „Gazeta” już wkrótce dane naszych kart będą bezpieczniejsze. Obie największe organizacje skupiające wydawców kart – Visa oraz MasterCard – wprowadzają zasadę, by na kwitkach nie pojawiał się pełen numer karty, ale tylko jego cztery ostatnie cyfry. MasterCard będzie twardo egzekwował ten wymóg już od kwietnia. Visa będzie wymagała zakrywania numerów kart dopiero od połowy przyszłego roku. Teraz jedynie zaleca swoim partnerom, by maskowali najważniejsze dane na kwitkach.

Bezpieczeństwo posiadaczy kart nie wzrośnie radykalnie z dnia na dzień – tzw. centra autoryzacyjne (Polcard, CKC, eService), które wyposażają sklepy w terminale do obsługi karcianych transakcji, będą wymieniać sprzęt stopniowo. Od kwietnia funkcję zakrywania numerów kart MasterCard będą musiały mieć tylko nowo instalowane lub wymieniane maszyny. Może się więc zdarzyć, że nawet po 1 kwietnia na naszym kwitku pojawi się pełen numer karty – pisze „Gazeta”.

Niektóre centra rozliczeniowe już teraz mimo braku obowiązku zakrywają numery kart. Dla większości typów kart funkcję zakrywania danych wprowadził np. eService. Podobnie działa np. centrum rozliczeniowe należące do Citibanku Handlowego. Z kolei sklepy, które używają terminali pochodzących od Polcardu, największego gracza na rynku (rozlicza co trzecią transakcję), wciąż często wydają swoim klientom kwitki zawierające pełne numery kart. Ale Polcard zapewnia, że to wkrótce się zmieni.