W czwartek na rynku złotego ponownie ujawnił się Bank Gospodarstwa Krajowego, sprzedając sporą ilość dolarów. Jest to już druga w przeciągu tygodnia interwencja banku na rynku walutowym , w odróżnieniu jednak od zeszłego piątku osamotniona, bez udziału Narodowego Banku Polskiego.
Skala umocnienia złotego była nieduża – kurs USD/PLN spadł „tylko” o 3 grosze, z 3,2570 do 3,2250. Ważne jednak, że BGK zaznacza swoją obecność na rynku, przez co powinien hamować zapędy spekulacyjne do osłabiania złotego. Dla silniejszej aprecjacji polskiej waluty potrzebny jest silniejszy, pozytywny impuls z europejskiej sceny politycznej, a tam politycy wciąż mają problemy z wypracowaniem jednomyślności, co wprowadza niepotrzebną nerwowość na rynek. Rynki finansowe domagają się bardziej kompleksowego odzewu na problemy budżetowe strefy euro i obecnie przeprowadzane kroki przestają wystarczać. Wczorajsze głosowanie w niemieckiej izbie niższej nad ratyfikacją uprawnień EFSF zakończyło się sukcesem kanclerz Angeli Merkel, która zdobyła wystarczającą ilość głosów z własnej koalicji i uniknęła politycznej kompromitacji w postaci bycia zależnej od głosów opozycji, która de facto w większości zagłosowała za projektem). Wygrana nie przyniosła gwałtownej poprawy sytuacji na rynkach finansowych, a inwestorzy bardziej skupili się na realizowaniu zasady „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. W efekcie eurodolar, który przed głosowaniem utrzymywał poziom 1,3675, nie kontynuował wzrostów, lecz zawrócił do 1,36.
Piątkowe notowania w Europie zaczynają się w gorszych nastrojach za sprawa słabych danych o sprzedaży detalicznej w Niemczech. W sierpniu sprzedaż tąpnęła o 2,9 proc. m/m, podczas gdy oczekiwano niewielkiej kontrakcji o 0,2 proc. Rozczarowujący raport wywiera od rana presję na eurodolarze, który testuje obecnie poziom 1,35. W ciągu dnia poznamy szacunkowe dane o inflacji HICP w Eurolandzie (prog. 2,5 proc. r/r), a po południu dane o dochodach i wydatkach Amerykanów (w obu przypadkach spodziewany jest wzrost o 0,2 proc. m/m), indeks koniunktury w rejonie Chicago (prog. 55,5 pkt.), a na koniec indeks nastroju konsumentów Uniwersytetu Michigan (prog. 57,8 pkt.). Dziś jest też ostatni dzień kwartału i związany z tym efekt „window dressing” na giełdach może poprawiać sentyment rynkowy w następnych godzinach.
Źródło: Dom Maklerski AFS