Po odejściu Andrzeja Mikosza z fotelu szefa ministerstwa skarbu negocjacje z UniCredito Italiano o warunkach bankowej fuzji Pekao i BPH stanęły w martwym punkcie. Ale rząd ani na moment nie zwalnia Włochów z żelaznego uścisku.
– Strategia skarbu państwa w sprawie fuzji, a także w kwestii naszych oczekiwań wobec UniCredito, pozostaje bez zmian – oświadczyła wczoraj rzeczniczka resortu skarbu Barbara Kasprzycka.
To oznacza, że rząd wciąż domaga się od Włochów, by odsprzedali swoje udziały w BPH. Chodzi o pakiet ponad 70 proc. papierów, które jesienią 2005 r. kupili od niemieckiego HVB w ramach ogólnoeuropejskiej fuzji.
Na razie negocjacje z Włochami są zawieszone, a o ich dalszym losie – jak informuje rzeczniczka ministerstwa skarbu – może zdecydować tylko premier Kazimierz Marcinkiewicz. Jednak złagodzenie stanowiska rządu jest bardzo mało prawdopodobne. Z otoczenia PiS już dochodzą informacje o planach związanych z ewentualnym sukcesem w sporze o bankową fuzję.
W kręgach PiS mówi się o możliwości wykorzystania banku BPH – gdyby udało się go „odzyskać” z rąk UniCredito – do budowy narodowego koncernu bankowego z udziałem PZU i być może PKO BP.
Z dwóch „Gazeta” dowiedziała się, że w ostatnich tygodniach odbyło się kilka spotkań, na których omawiano scenariusz udziału PZU w ewentualnym odkupieniu BPH od Włochów. Brać mieli w nich udział wysocy przedstawiciele rządu.
Jak podaje dziennik, na ewentualne odkupienie od UniCredito ponad 70 proc. akcji BPH potrzebnych byłoby kilkanaście miliardów złotych (wartość rynkowa krakowskiego banku to obecnie 22,5 mld zł). Skąd zdobyć te pieniądze? Informatorzy „Gazety” z kręgów rządowych twierdzą, że dla PZU, które ma rocznie 2-3 mld zł czystego zysku, zmontowanie konsorcjum banków, które pożyczyłoby brakujący kapitał, nie byłoby trudne.
Druga koncepcja, o której słyszała „Gazeta”, zakłada, że pieniądze na wykupienie BPH dałby… holenderski Rabobank. To jeden z kluczowych akcjonariuszy grupy Eureko, która od kilku lat kruszy kopie z polskim rządem o przejęcie kontroli nad PZU – domaga się m.in. 6 mld zł odszkodowania. Holendrzy, kupując BPH, z marszu osiągnąłby pozycję jednego z największych graczy na rynku.
W zamian rząd miałby zażądać ugody w sprawie PZU. Odzyskałby pełną kontrolę nad narodowym ubezpieczycielem i stworzył wokół niego narodową grupę bankową. Dołączyłby do niej PKO BP, a być może i bank BOŚ, przejmowanym właśnie z rąk szwedzkiej grupy SEB (kosztem prawie 580 mln zł).