BPH nie spełnił zaleceń policji

Jak podaje dziennik stołeczni policjanci są oburzeni postępowaniem pracowników banku BPH.

– Po kwietniowym napadzie na ten oddział zaleciliśmy im podwyższenie szyby oddzielającej klientów od kasjerek. Nie zrobili tego – mówi jeden z oficerów KSP.

Okazuje się, że przedstawiciele banku nie mają sobie nic do zarzucenia.

– Nic mi na temat tej uwagi nie wiadomo. Jeżeli była zasadna, to na pewno coś z tym zrobimy – mówi Władysław Kołomański, zastępca dyrektora departamentu public relations.

Kołomański zapewnia, że bank BPH po fali napadów na swoje placówki wdraża projekt, który ma zwiększyć bezpieczeństwo w jego oddziałach. Nowe zabezpieczenia wprowadzono m.in. w banku przy Al. Jerozolimskich, na który napadnięto w kwietniu. Jakie? To tajemnica.

Ekonomiści tłumaczą, że banki nie ponoszą strat w wyniku napadów. – Szkody ponoszą przede wszystkim ubezpieczyciele. Bank może co najwyżej zyskać negatywny wizerunek i niechęć klientów – wyjaśnia Richard Mbewe, główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej.