BPH zawstydza konkurencję. Biometria na dobre zawitała do placówek

 

Bank BPH uderzył z grubego kalibru. Na masową skalę wdraża technologię biometryczną w oddziałach. Chce, by w ciągu dwóch najbliższych lat z technologii korzystało 70 proc. klientów. Rewolucja? Wszystko wskazuje na to, że w końcu mamy innowację z prawdziwego zdarzenia do zastosowania na masową skalę.

Jakiś czas temu na łamach PRNews zastanawiałem się, czy biometria wkrótce na dobre zawita do bankowości. Testy rozwiązań biometrycznych w oddziałach prowadził Alior Bank, a Facebooku zbierał opinie klientów na temat zastosowania technologii. Zdania były podzielone – jednym pomysł się podobał, innym nie. Nieoczekiwanie to nie Alior, a BPH zgania palmę pierwszeństwa. Podczas wczorajszej konferencji prasowej zaprezentował dziennikarzom placówkę wyposażoną w czytniki biometryczne służące do identyfikacji klienta. To pierwszy bank nie tylko w Polsce, ale także w Europie, który na masową skalę wprowadza technologię uwierzytelniania biometrycznego w swojej sieci oddziałów.

 

Prezentacja odbyła się w placówce przy ulicy Jana Pawła II 35 w Warszawie, gdzie można już zarejestrować swoje dane biometryczne. Do końca roku bank chce wyposażyć wszystkie oddziały w czytniki biometryczne, które będą alternatywnym sposobem uwierzytelniania tożsamości. Bank chce, by z tej technologii korzystało jak najwięcej klientów. Szacuje, że w ciągu dwóch najbliższych lat będzie miał 70 proc. „klientów biometrycznych”. Dziś, po przeprowadzonym w ostatnich tygodniach pilotażu, jest ich około 200-300 spośród 1,2 mln wszystkich. Testy pokazały, że zainteresowanie klientów jest bardzo duże, a odbiór pozytywny. Nie będzie to jednak technologia obowiązkowa – kto będzie chciał, będzie mógł autoryzować swoją tożsamość w tradycyjny sposób – za pomocą dowodu osobistego.

 

Na czym polega technologia biometryczna zastosowana przez BPH? W oddziałach (a docelowo i w bankomatach) zostaną zainstalowane czytniki biometryczne odczytujące dane układu krwionośnego klienta (technologia Finger Vein). Klient zamiast podawać dowód osobisty będzie przykładał palec do niewielkiego urządzenia stojącego na biurku konsultanta, które przeskanuje jego układ krwionośny. Rozwiązanie nie wykorzystuje w tym celu odcisku palca, więc (zakładając ekstremalną sytuację) odcięty przez złodzieja palec będzie bezużyteczny. Każda osoba ma swój niepowtarzalny układ krwionośny, więc odpada ryzyko jakiejkolwiek pomyłki. Co ciekawe, nawet bliźniak nie będzie mógł się zalogować na konto brata i zlecić operację. Sama rejestracja w systemie banku trwa zaledwie kilka minut. Od tego momentu, klient może wejść do placówki bez żadnych dokumentów. Potwierdzi swoją tożsamość palcem, bez konieczności pamiętania hasła lub wpisywania kodu PIN. Bank zapewnia, że nowa technologia ułatwi i przyspieszy weryfikację tożsamości klientów oraz zwiększy bezpieczeństwo przeprowadzanych transakcji. W zasadzie eliminuje możliwość wyłudzenia na przykład kredytu na fałszywe dane.

 

Według banku BPH, korzyści dla klienta są następujące:

–  niezawodność – wzór biometryczny klienta nie zmieni się przez całe jego życie;

–  większe bezpieczeństwo transakcji – klient jest jedynym właścicielem wzorca biometrycznego, którego nikt nie może wykorzystać bez jego zgody;

–  wygoda użytkowania – nie trzeba pamiętać kodu PIN lub hasła;

–  szybkość – weryfikacja tożsamości przebiega podczas jednego dotknięcia palcem;

–  zachowanie prywatności klientów – „bio-kod” jest nie do podrobienia oraz nie można go wykraść bez naszej wiedzy.

Brzmi jak science fiction? Tak, ale to już się dzieje. Technologię biometryczną w bankowości wykorzystują już od kilku lat banki spółdzielcze (około 200 bankomatów). Technologia biometryczna jest też standardem na przykład w Japonii, gdzie z tego rozwiązania korzysta 44 mln klientów (80 proc. klientów)! Na tamtym rynku biometrię wykorzystuje 230 banków (m.in. Mizuho, Japan Post, CITI, HSBC, SMBC etc.), jest zainstalowana w 40 tys. oddziałów i 71 tys. bankomatów (dla porównania w Polsce wszystkich bankomatów mamy około 16 tys.). Rozwiązanie z powodzeniem działa od 2006 roku, kiedy to przedstawiciele japońskiego sektora bankowego zdecydowali się postawić na nowy sposób uwierzytelniania transakcji, by ukrócić wręcz masowe kartowe fraudy.

Technologia Finger Vien została opracowana specjalnie dla sektora bankowego i jest to obecnie najbezpieczniejsza technologia biometryczna w bankowości. W Turcji z technologii korzysta IS Bankasi – największy bank komercyjny. Działa tam 3000 bankomatów z Finger Vein i zainstalowana jest największa sieć akceptacji biometrycznej (terminali POS). W Polsce kolejne już kolejne 4 banki przeprowadziły testy rozwiązań biometrycznych i odbiór był pozytywny. Przedstawiciele firmy Wincor Nixdorf nie chcieli zdradzić które.

 

Identyfikacja biometryczna pozwoli klientowi na składanie wszystkich zleceń w placówce. Będzie mógł zlecić przelew, założyć lokatę, zaciągnąć kredyt gotówkowy czy nawet hipoteczny. Przedstawiciele banku zapewniali, że to także doskonały sposób autoryzacji transakcji dla młodszych klientów. By wypłacić pieniądze z bankomatu, nie będą musieli nosić przy sobie karty płatniczej i pamiętać PIN-u. Wkrótce sieć bankomatów biometrycznych na naszym rynku zacznie się dynamicznie zwiększać. W przyszłym roku może być ich już ponad 2 tys.

Jest jeszcze jedno ciekawe zastosowanie biometrii w bankowości. Niewykluczone, że w przyszłości będzie można w ten sposób potwierdzać zlecenia także przez internet. Wówczas do autoryzacji transakcji służyłoby niewielkie urządzenie wielkości tokenu, gdzie klient przykładałby palec, zamiast odbierać SMS. Na razie jest to jednak tylko koncepcja.

Rewolucja w bankowości? Wszystko wskazuje na to, że tak. Dziś możemy podchodzić do rozwiązania sceptycznie. Tak samo jak dwa, trzy lata temu witaliśmy karty zbliżeniowe czy bankowość mobilną. Obecnie to rynkowy standard. W tym przypadku technologia nie będzie jednak dostępna jedynie dla „gadżeciarzy” i najbardziej zaawansowanych technologicznie klientów. Będzie to masowe wdrożenie w jednym z banków średniej wielkości. To tylko kwestia czasu, gdy kolejne instytucje zainstalują czytniki biometryczne w swoich oddziałach. Klienci oswoją się z innowacją, technologia „okrzepnie” i stanie się standardem. Wszystko to jednak potrwa, bo koszty wdrożenia  idą w miliony. Może potrzeba dwóch, a może pięciu lat, by rozwiązanie przyjęło się na dobre. Później już nikogo nie będzie dziwiło, że do uzyskania kredytu wystarczy pokazać bankierowi palec.