Brak zmian w systemie bankowym doprowadzi do kolejnych szoków na rynkach

Akcje ratunkowe przyszły ze strony banków centralnych i rządów – tego się spodziewaliśmy. Brakuje jednak inicjatywy integrującej państwa i aktorów numer jeden zawirowań na rynkach finansowych – banków. Okazuje się, że budowany przez lata regionalny i międzynarodowy system bankowy, doświadczony przez wiele kryzysów, nie jest jeszcze odporny na wahania koniunktury. W sytuacjach kryzysowych pęka. Sam się przyczynia do pogłębiania negatywnych zjawisk, powodując, że lokalne problemy, na przykład w USA, są odczuwalne przez wiele krajów na świecie. Wydaje się więc, ze same działania FED-u i Administracji Busha nie wystarczą by ustabilizować rynki.

Pewne wskazówki w tym temacie dla sektora bankowego pojawiły się w raporcie Forum Stabilności Finansowej (FSF), z którymi zapoznali się w ostatnia sobotę przedstawiciele G7 i w większości przyznali mu racje. Raport FSF został przygotowywany przez specjalistów ze światowych organizacji, komisji i banków w celu wstępnego oszacowania pojawiających się problemów i pokazania zarysu ich rozwiązań.

W raporcie eksperci przedstawili obraz rynku daleko odbiegającego od równowagi. Głównym przesłaniem raportu jest to, że grożą nam kolejne szoki, jeżeli nie podejmie się kroków mających na celu usprawnienie systemu bankowego. Mimo, że płynność na rynkach finansowych znacznie się poprawiła od jesieni ubiegłego roku, to jednak zwiększyły się także obawy o negatywny wpływ spadku wartości aktywów, m.in. obligacji i akcji, na instytucje finansowe oraz ich zdolność do udzielania pożyczek. W niedalekiej perspektywie możemy doświadczyć dalszego spowolnienia w gospodarce realnej i w sferze finansowej w związku z brakiem możliwości rozwoju akcji kredytowej.

Banki centralne wstrzyknęły dość spory zasób gotówki w rynek pieniężny. To na chwilę uspokoiło rynki. Wciąż pozostaje problem, jaka jest skala strat i wartość ryzykownych aktywów posiadanych przez banki. Awersja do ryzyka wciąż jest duża, a prognozy makroekonomiczne nie najlepsze.

W raporcie zaprezentowanym na forum FSF zostały wypunktowane w syntetyczny sposób przyczyny kryzysu i słabości obecnego systemu bankowego. Przede wszystkim dotyczy to amerykańskiej bankowości. Mankamenty systemu w USA zostały przetransferowane do kilku europejskich banków (np. UBS, Credit Suisse, West LB, Paribas, IKB) dzięki rozbudowanej siatce instrumentów finansowych (np. Collateralized Debt Obligations, CDOs), pozwalających na przeniesienie ryzyka na innych graczy. Atutem europejskich instytucji finansowych jest ich względne dokapitalizowanie i nie stosowanie dużej dźwigni finansowej, dzięki czemu nie tworzy się kolejna bańka spekulacyjna w Europie. To co widzimy jest efektem wtórnym tego, co dzieje się w USA.

Niedoskonałości amerykańskiego systemu to:

1) Słaby system zabezpieczeń i gwarancji oraz nieuczciwe praktyki w amerykańskim sektorze ryzykownych pożyczek hipotecznych, rozpowszechnianie oczekiwań co do wzrostu cen domów w nieskończoność.

2) Mankamenty w zarządzaniu ryzykiem w firmach (szczególnie ryzykiem płynności, a także niedoskonałość rozwiązań polegających na wrzucaniu wielu instrumentów poza bilans).

3) Niewłaściwe praktyki due dilligence, w szczególności chodzi o przyznawanie niewłaściwych ocen przez agencje ratingowe; agencje te też zawiodły w ocenie ryzyka instrumentów opartych o hipoteki.

4) Mankamenty ze strony standardów kapitałowych, zachęcające do sekurytyzacji aktywów o wysokim ryzyku i ponoszenia dużego ryzyka.

5) Słabe bodźce dla uczestników rynku do przygotowywania i dostarczania na bieżąco wstępnych i ostatecznych informacji o jakości posiadanych aktywów oraz o generowaniu przez nie zysków bądź strat (brak odpowiednich narządzi do oceny złożonych instrumentów finansowych).

Ze strony instytucji finansowej są potrzebne zarówno działania w krótkim jak i w długim terminie. Instytucje finansowe powinny jak najszybciej wycenić realną wartość rynkową posiadanych aktywów i jednocześnie być świadome niepewności, które towarzyszą posiadaniu tych aktywów. Instytucje finansowe i nadzorcy powinni współpracować, by usprawnić system wyceny produktów strukturyzowanych i ich ryzyka oraz szybko informować otoczenie rynkowe o własnych obliczeniach. Nadzorcy muszą ściśle współpracować z instytucjami finansowymi w celu odpowiedniego i elastycznego zarządzania ryzykiem. Banki centralne powinny kontynuować politykę szybkiej reakcji na pojawiające się oznaki pogorszenia kondycji banków komercyjnych, z drugiej strony nie zapominając, że ostatnie zdanie należy do mechanizmów rynkowych.

W dłuższym horyzoncie czasowym chodzi o usprawnienie standardów kapitałowych w zarządzaniu ryzykiem, tworzenie buforu płynnościowego i zmniejszenie ryzyka generowanego przez pozycje poza bilansem. Celem powinno być dążenie do większej przejrzystości instytucji finansowych, usprawnienie działalności agencji ratingowych, większa odpowiedzialność nadzorców i ich ścisła współpraca z instytucjami finansowymi oraz efektywna reakcja ze strony banków centralnych i rządów na kryzysy.

Wstępny raport jest przygotowany na dużym poziomie ogólności, konkrety pojawić się mają dopiero na wiosnę. Czy jednak nie będzie to już za późno i czy do tego czasu grożą nam jakieś zawirowania? Czy obecny optymizm na rynku nie jest budowaniem zamków na wodzie? W końcu na skutki reform Administracji Busha, efekty obniżek stóp procentowych i prawdziwe zmiany w sektorze bankowym trzeba przecież będzie poczekać przeszło rok.